27/04/2015

RECENZJA: BIELENDA PHE Zabieg głębokiej MEZOTERAPII BEZIGŁOWEJ AQUA INFUSION.

Witajcie! Dzisiaj post dla dziewczyn, które posiadają skórę suchą, odwodnioną, wrażliwą. Jeśli Wasza cera potrzebuje głębokiego nawilżenia i odżywienia, a Wy same borykacie się ze zmęczeniem i stresem, a w związku z tym z niedoborem składników odżywczych, to ta recenzja jest dla Was!

Unikalny 5-etapowy zabieg głębokiej MEZOTERAPII BEZIGLOWEJ z MIKROSFERAMI NISKOCZĄSTECZKOWEGO KWASU HIALURONOWEGO to zestaw profesjonalnych preparatów opartych na formule stosowanej w gabinetach kosmetycznych, umożliwiających przeprowadzenie zabiegu w domu. Ten nowatorski kosmetyk do zadań specjalnych w szybki i wygodny sposób pozwala osiągnąć efekty porównywalne z zabiegami wykonywanymi w salonach piękności i może stanowić dla nich domową alternatywę. Dzięki zawartości cenionych składników aktywnych używanych w profesjonalnych zabiegach gabinetowych: Kwas Hialuronowy, Koktajl Witamin A+E, Keratolina, spektakularne rezultaty widoczne są natychmiast, już po jednym zastosowaniu.


Produkt zapakowany jest w kartonik o przyjemnym dla oka designie, gdzie znajdziemy wszystkie potrzebne informacje, takie jak: dokładny opis zabiegu, jego etapy, składy poszczególnych produktów. W środku znajdziemy 5 kosmetyków, są to poszczególne kroki zabiegu.

PRZEBIEG ZABIEGU  
czas trwania około 45 minut.

ETAP I GŁĘBOKIE OCZYSZCZENIE SKÓRY
1. Wykonaj demakijaż oczu i twarzy płatkiem kosmetycznym nasączonym Nawilżającym płynem micelarnym.
2. Nałóż na skórę Peeling enzymatyczny. Zostaw na 10 minut, następnie zmyj ciepłą wodą i osusz skórę.
ETAP II FAZA AKTYWNA
3. Nałóż na skórę opuszkami palców Uderzeniowe serum nawilżająco – odżywcze, masuj przez około 5 minut. Pozostaw na skórze. .
4. Na Serum nałóż Maskę okluzyjną – aktywator głębokiego nawilżenia skóry. Zostaw na 15 minut, następnie zmyj letnią wodą przy użyciu płatka kosmetycznego.
ETAP III FAZA KOŃCOWA
5. Na zakończenie zabiegu nałóż Specjalistyczny krem intensywnie nawilżający przedłużający efekt MEZOTERAPII BEZIGŁOWEJ.


PREPARATY DO ZABIEGU

1.Nawilżający płyn micelarny do mycia i demakijażu 5 ml
Efektywnie zastępuje mleczko, tonik, mydło i wodę. Profesjonalnie oczyszcza i odświeża cerę, błyskawicznie usuwa makijaż, pozostałe zabrudzenia i nadmiar sebum. Intensywnie i głęboko nawilża już w fazie oczyszczania, tonizuje, łagodzi podrażnienia. Nie wysusza skóry.

Płyn ma bardzo delikatny zapach, nie podrażnia nawet oczu, dobrze zmywa makijaż, łącznie z tym wodoodpornym. Nie pieni się na waciku podczas aplikacji, jest to dla mnie ważne, ponieważ nie lubię płynów micelarnych, które to robią. Świetnie przygotowuje buzię na dalszą część zabiegu, nie pozostawia tłustego, czy lepkiego filmu na buzi.

2. Peeling enzymatyczny 10 ml
Aktywny peeling o żelowej konsystencji delikatnie ale wyjątkowo skutecznie złuszcza martwe komórki naskórka, wygładza i uelastycznia cerę, poprawia jej ukrwienie. Profesjonalnie oczyszcza skórę z toksyn i przygotowuje ją do przyjęcia składników aktywnych. Błyskawicznie likwiduje szorstkość, redukuje widoczne niedoskonałości cery.

Peeling enzymatyczny w formie żelu, nakładałam grubszą warstwę, dokładnie rozprowadzam na buzi i pozostawiam na 10 minut. Nie podrażnia, nie piecze, nie zastyga na buzi, bez problemu zmyjemy go ciepłą wodą. Buzia po zmyciu jest miękka, przyjemną w dotyku, nie jest ściągnięta. 

3. Uderzeniowe serum nawilżająco – odżywcze 2 ml
Dzięki zawartości Mikrosfer Niskocząsteczkowego Kwasu hialuronowego oraz Witamin A+E profesjonalnie zabezpiecza skórę przed starzeniem. Błyskawicznie nawilża, odżywia, ujędrnia i wygładza skórę, wypełnia zmarszczki i bruzdy.

Jest to produkt o oleistej konsystencji, co zapewnia komfort podczas wykonywania masażu twarzy. Kosmetyk wchłania się w niewielkim stopniu. 

4. Maska okluzyjna – aktywator głębokiego nawilżenia skóry 10 ml
Maska okluzyjna zwiększa wchłanianie składników aktywnych do skóry. Potęguje działanie Uderzeniowego serum nawilżająco – odżywczego. Wyjątkowo intensywnie i głęboko nawilża i rewitalizuje skórę, rewelacyjnie poprawia elastyczność, napięcie i koloryt skóry. Błyskawicznie usuwa widoczne na twarzy ślady zmęczenia i stresu przywracając skórze witalność i blask.

Maska koloru niebieskiego, o przyjemnej kremowej konsystencji. Nakładałam jej większą ilość, dzięki serum, które nie wchłonęło całkowicie produkt dobrze się rozprowadza na buzi. Nie zasycha, nie powoduje podrażnień. Bez problemu zmywamy ją wilgotnym płatkiem kosmetycznym. Już w tym momencie widać efekty zabiegu.

5.Specjalistyczny krem intensywnie nawilżający przedłużający efekt MEZOTERAPII DZIEŃ/ NOC 10 ml
Głęboko nawilża i odżywia skórę. Profesjonalnie zwiększa elastyczność, jędrność i napięcie skóry. Skutecznie opóźnia powstawanie zmarszczek, efektywnie wygładza i spłyca istniejące zmarszczki i bruzdy. Przedłuża działanie zabiegu MEZOTERAPII.

Lekka konsystencja kremu, który bardzo dobrze się wchłania. Nie pozostawia żadnego filmu na buzi. Świetne zakończenie zabiegu, moja skóra wchłania ten kremik jak gąbka. Nie potrzebuję żadnego dodatkowego nawilżenia.


EFEKT
NATYCHMIASTOWY EFEKT GŁEBOKIEGO NAWILŻENIA o silnym działaniu rewitalizującym.
Długotrwały wzrost nawilżenia i jędrności skóry. Cera widocznie wygładzona, zrewitalizowana i wypoczęta, zmarszczki i bruzdy zredukowane.

Jestem po 3 domowych zabiegach opisywanym produktem. Zestaw wystarczy mi jeszcze na min. 2 aplikacje. Od jakiegoś czasu borykam się z suchą skórą, w szczególności na czole, brodzie i w okolicy nosa. Po pierwszym zabiegu zauważyłam znaczne zmiękczenie skóry i wygładzenie, suche skórki jednak dalej były widoczne. W przeciągu 2 tygodni kolejne zabiegi spowodowały całkowite usunięcie suchych skórek, a buzia stała się aksamitna, zyskała zdrowy blask, jest bardziej napięta. Wiem, że w kryzysowych sytuacjach będę wracać do tego produktu. Uważam zatem, że cena ok 40 zł jest odpowiednia. Niestety produkt jest ciężkodostępny

23/04/2015

RECENZJA: MAKEUP REVOLUTION - Vivid Baked Highlighter - Peach Lights.

Witam Was serdecznie! Dzisiaj chciałabym pokazać Wam produkt, który towarzyszy mi w moim codziennym makijażu odkąd wpadł do mojej kosmetyczki i spowodował zakup kolejnego rozświetlacza, zdecydowanie zaczęłam uzależniać się od tego typu kosmetyku, ponieważ w małej ilości dodaje świeżości, a wieczorową porą możemy dodać mnóstwo błysku naszemu make up'owi. Szał na kosmetyki marki Makeup Revolution zaczął się już jakiś czas temu i ja mu uległam! Dzięki drogerii internetowej ladymakeup.pl posiadam w swojej kolekcji kilka kosmetyków tej firmy i wiem, że chcę więcej!


Produkt znajduje się w solidnym plastikowym opakowaniu zamykanym na klik, plastik jest gruby, nie zauważyłam, aby się rysował. Zloty napis na przezroczystym wieczku wygląda bardzo elegancko. Z tyłu opakowania znajdują się jedynie podstawowe informacje. Opakowanie jest dosyć duże, wypukłe, co przysparza mi troszkę problemów podczas przechowywania. samego produktu w opakowaniu jest 7.5g i zapłacimy za niego 15 zł TUTAJ.

Sam produkt, jak nazwa wskazuje jest wypiekany, na jego powierzchni znajduje się przyjemny wzór, który powoli się ściera wraz ze zużywaniem kosmetyku. Jest dosyć twardy, co jest plusem ponieważ nie nałożymy go zbyt dużo oraz nie jest produktem, który się pyli. Nakładam go szerokim, miękkim, luźnym pędzlem Maestro do pudru 150 rozmiar 22, który znajdziecie TUTAJ. Świetnie się nadaje do tego celu, pozwala na nałożenie delikatnej warstwy kosmetyku.


Jeśli chodzi o kolor to mamy tutaj styczność z brzoskwinią wpadającą w delikatny róż, w sztucznym świetle zauważalny jest też delikatny fioletowy poblask. Widoczny w zależności od tego jak pada światło. W dziennym świetle nie jest on tak mocno widoczny. Nie ma tutaj nachalnych, dużych drobin, kosmetyk tworzy piękną taflę na policzkach, Używam go też jako cienia do powiek. Dobrze się rozciera, nie pozostawia plam, pozostaje na buzi cały dzień. Jeśli chcę uzyskać spektakularny efekt nakładam go palcami. Nie migruje na twarzy.

A jaki jest Wasz ulubiony rozświetlacz?

22/04/2015

DENKO: I kwartał 2015.

Cześć! Dzisiaj szybciutko o zużyciach minionych miesięcy. W końcu muszę pozbyć się pustych opakowań, które zalegały mi w szafie. Będzie szybko i na temat. Niestety nie podsumowałam dalej akcji zużywania próbek, jednak za niedługo to nadrobię.

Najwięcej produktów zużyłam do mycia ciała, co jest raczej oczywiste - myjemy się minimum raz dziennie. Bardzo przyjemny był pingwinek Isana, czyli limitowana edycja żelu pod prysznic o zapachu waniliowym. Uwielbiam limitowane żele Rossmanna., taniutkie, pięknie pachnące i często w uroczych opakowaniach. Zakochałam się w pingwinku! Kolejnym produktem, który zachwycił mój nos był olejek do kąpieli Tutti Frutti marki Farmona o zapachu brzoskwinia & mango - słodki, piękny zapach, bez chemicznych nut! Używałam zarówno do kąpieli jak i pod prysznic. Świetnie sprawdzał się w obu przypadkach, a zapach utrzymywał się kilka godzin na ciele. Uwielbiam! Mam jeszcze w zapasie masło do ciała z tej samej serii. Bardzo lubię żele pod prysznic marki Dove, są wydajne, pachną kremowo (wiecie o co mi chodzi?), nie wysuszają ciała, a piana, która dzięki nim się tworzy jest aksamitna i gęsta - tym razem zużyłam odświeżającą wersję zapachową ogórek i zielona herbata. Ostatnim produktem do mycia był żel Fa z olejkami, który był bardzo przeciętny i nie wrócę do niego, kupiłam go na wyprzedaży zestawów świątecznych za śmieszne pieniądze.


Jeszcze jeden produkt do kąpieli, który znalazł się w kwartalnym podsumowaniu zużyć to sól odświeżająca marki Avoure, która faktycznie dawała mi odprężenie po ciężkim dniu, świetnie pachniała, jednak koloryzowała wannę niebieskimi zaciekami, które było ciężko usunąć. Mam inne sprawdzone, niebrudzące umilacze kąpieli, o których pisałam TUTAJ. W kolejnym produkcie pokładałam wielkie nadzieje, niestety się zawiodłam, skończył się bardzo szybko, a poprawy koloru skóry nie zauważyłam, na czym mi zależało w momencie kiedy chodziłam na solarium. Mowa o emulsji do twarzy i ciała masło kakaowe od Ziaja. Żele do higieny intymnej mają nie podrażniać, delikatnie pachnieć, odświeżać i ten od Lirene właśnie taki był. Kolejny produkt to wielozadaniowe Facelle, który jest znany w blogerskim świecie bardzo dobrze, a moja opinię o nim możecie przeczytać TUTAJ.


Jeśli chodzi o produkty do włosów to jak widzicie tradycyjnie zużyłam szampony Babydream, o których pisałam TUTAJ. Odżywka do włosów Syoss z serii keratynowej została zużyta podczas golenia nóg, o niej również był osobny post na blogu - TUTAJ. Tej samej marki zużyłam szampon do włosów farbowanych, który bardzo mocno się pienił, jednak nie nadawał się do codziennego używania ponieważ po kilku dniach obciążał włosy. Pięknie pachniał, a zapach pozostawał na włosach, nie potrzebowałam odżywki po umyciu ponieważ świetnie się rozczesywały. Ostatnim produktem do włosów była świetna maska z błotem z Morza Martwego Sea od SPA, o której dokładną opinię przeczytacie TUTAJ.


Czas przejść do pielęgnacji twarzy, gdzie dominowały głównie kosmetyki polskiej produkcji. Ziaja oczyszczanie - liście manuka krem nawilżający balans korygująco-ściągający, o którym pisałam  TUTAJ, był w porządku, ale też nie powalił mnie na kolana, raczej będę dalej szukać czegoś lepszego. Kolejnym produktem, który udało mi się zdenkować był peeling enzymatyczny marki Dermedic z serii Hydrain3 Hialuro, podobnie jak poprzednik był ok, jednak nie było efektu "wow" - obecnie wolę jednak peelingi mechaniczne, szczególnie te gruboziarniste. Peeling drobnoziarnisty Lirene jest moim ulubieńcem, zużyłam już  kilka opakowań. Świetny zdzierak, który mimo wszystko jest delikatny dla skóry twarzy. Ziaja liście zielonej oliwki woda tonizująca, to produkt o którym już pisałam na blogu - TUTAJ. Nie wrócę do tego produktu, nie zachwycił mnie. Za to bardzo przyjemny był żel do mycia twarzy z serii liście manuka, pisałam o nim TUTAJ, i bardzo go polubiłam, z pewnością jeszcze zagości w mojej kosmetyczce. Płyn micelarny Garnier był poprawny, jednak później znalazłam produkt idealny, ale o tym za niedługo.


Zuzyłam też 2 kulki pod pachy od Garnier. Jest to mój totalny ulubieniec, którego zdradziłam ostatnio i będę do niego wracać z podkulonym ogonem.

17/04/2015

MAKE UP: Flamenco.

Cześć! Dzisiaj szybko, moje ostatnie malowidła. Zaraz po zrobieniu makake-up'u z poprzedniego posta, o wpadkach makijażowych, którego znajdziecie TUTAJ, zabrałam się za wersję już poprawną, bez błędów, którą dzisiaj chciałabym Wam pokazać. Dlaczego taka nazwa posta? Ponieważ moje usta kojarzą mi się z flamenco, pewnie dlatego, że tancerki mają zwykle czerwoną sukienkę, która jest niezywkle zmysłowa.


Czego użyłam?
OCZY: kredka - Collistar profesjonalna kredka do oczu czarna, cienie - paleta Sephora, tusz - Clinique High Impact
USTA: kredka - Vipera ikebana 355, pomadka - Nars velvet matte lip pencil bolero

16/04/2015

Nigdy tego nie rób! Czyli błędy w makijażu.

Cześć! Wiem, ze w blogosferze jest mnóstwo tego typu postów, jednak w związku z Waszym zainteresowaniem taką notką postanowiłam ją napisać i opublikować. Przy okazji zrobiłam sobie kilka zdjęć. Ale jak się okazało to ciężko mi obecnie pomalować się tak, aby było widać te błędy, jednak mam nadzieję, że coś widać. Zapraszam Was na posta i PIĘKNE zdjęcia :) Wybaczcie stan mojej buzi, ale łuszczę się kwasami i wszystko mi teraz wychodzi, cera się czyści.

Dajcie znać jakie błędy najbardziej rzucają się Wam w oczy u kobiet i dziewczyn, które mijacie na ulicy!


1. Przygotowanie twarzy.
Estetyczny makijaż twarzy w dużej mierze zależy od stanu naszej skóry. Niestety każdy makijaż będzie podkreślał suche skórki! Peeling raz lub dwa razy w tygodniu jest wskazany! Tak samo dobre nawilżenie skóry, też od wewnątrz. Pamiętajcie również o dokładnym demakijażu twarzy! Jak słyszę, że ktoś nosi na rzęsach tygodniowy tusz to przechodzą mnie ciarki!

2. Podkład.
Jeśli wahasz się między dwoma odcieniami podkładu wybierz ten jaśniejszy, oczywiście w odpowiedniej tonacji do Twojej urody. Nie jestem zwolenniczka podmalowywania szyi, aby pasowała kolorystycznie do twarzy. Podkład dobiera się pod kolor szyi, aby nie było widać między nimi różnicy. Zbyt jasny fluid łatwiej przyciemnić później bronzerem, niż zbyt ciemny rozjaśnić już na buzi.


3. Brwi.
Może moje brwi nie są idealne. A już na pewno nie mogę powiedzieć, że nie zaliczyłam żadnej wpadki związanej z nimi. Pamiętajcie jednak, aby kolor brwi był spójny z Waszą urodą, Nie zapominajcie też, że chcecie wyglądać naturalnie, polecam zatem cień, nie kredkę, jest prostszy w obsłudze, Nie uzyskacie nim przesadzonego efektu jak ja. Poza tym ciężko było mi też zmyć tą kredkę. Pamiętajcie też o delikatnym łuku i nie domalowujcie zbyt długiego ich zakończenia.

4. Oczy.
Temat rzeka... Najczęstsze błędy? Brak blendowania (rozcierania granic cieni), brak przejść między kolorami, poprzez nieodpowiedni kolor cieni. Wystarczy, że będziesz przestrzegać paru prostych zasad i Twoje oczy będą wyglądać pięknie. Jeśli nie jesteś pewna jakie kolory będą Ci pasować zacznij ćwiczyć na barwach ziemi (brązy, szarości, beże). Jak nauczysz się dobrze pracować cieniami przejdź do bardziej odważnych makijaży. Pamiętaj o roztarciu granic cienia, puchatym pędzelkiem, możesz pomóc sobie odrobiną jaśniejszego cienia bądź np pudru. Nie obrysowuj całego oka kredką! Pomniejszasz je! Kredkę na dolnej powiecie, jeśli jest poza linią wodną oka, delikatnie rozetrzyj cieniem.

Tutaj należy też wspomnieć o eyelinerze. Idealna kreska to taka, która wyciągnie oczko. Nie należy malować "płaskich" kresek. Jak wyznaczyć idealną jaskółkę? Kreska z zewnętrznym kąciku ma go łączyć z końcem brwi! Ot taki myk :)


5. Usta.
Pomalowane zęby czerwoną pomadką jednej z nauczycielek to moje dzieciństwo :) nie jest to estetyczne. Tak samo usta malowane na szybko pomadką o intensywnym kolorze, zaraz się rozleją, czy są niedomalowane w kącikach, a szminka "wychodzi" poza kontur ust.

6. Konturowanie.
Placki na twarzy, ile razy już to widziałyście? ja mnóstwo razy! Czasami mniej znaczy lepiej. Czasami wyglądacie jakby ktoś Wam przywalił, albo jakbyście się nie umyły. 

Bronzer nakładamy POD kością policzkową, a nie robimy nim jedną wielką plamę, róż nakładamy na szczyty kości policzkowych (to miejsce jest idealnie widoczne, gdy się uśmiechacie), delikatnie wszytko łączymy, ja zwykle jeszcze czystym dużym pędzlem omiatam miejsca gdzie nałożyłam te kosmetyki, aby lepiej je rozetrzeć.

12/04/2015

Umilacze kąpieli - RECENZJA: I Coloniali Rytuał kąpieli - Musujące tabletki do kąpieli z wyciągiem z mirry oraz musujące tabletki do kąpieli z wyciągiem z żeń – szenia o energetyzującym działaniu.

Cześć! Dzisiaj szybko o moim małym odkryciu. Pewnie każda z Was zna tabletki musujące do kąpieli. Przed odkryciem tych, o których będzie dzisiejszy post testowałam kilka różnych kul. Te jednak mnie urzekły. Czym? Zapraszam na dzisiejszego posta.


Tabletki te odkryłam pracując w Perfumerii Douglas. Szczerze powiedziawszy cena 6,90 zł za sztukę troszkę mnie zniechęcała do zakupu produktu, którego użyję tylko jeden raz. Dużo bardziej opłacały się wszelkiego rodzaju sole do kąpieli. Obie wersje mają gramaturę 25g i zapakowane są w folię ochronną. Dostępne jedynie w Douglas.


Musujące tabletki do kąpieli z wyciągiem z mirry.
Mirra jest wonną żywicą otrzymywaną z balsamowca rosnącego w Arabii i Północnej Afryce, gdzie uważano go za święte drzewo. Dawniej służyła do balsamowania zwłok, jako pachnidło i kadzidło. Niezwykle luksusowe i pięknie pachnące tabletki, które zapewnią skórze doskonałą gładkość i zdrowy wygląd dzięki zawartości wyciągu z mirry, znanej ze swoich regenerujących i odżywczych właściwości.

Początkowo myślałam, że właśnie te tabletki bardziej przypadną mi do gustu. Mamy tutaj styczność z dosyć małą kostką produktu, niebieskiego koloru, która podczas wrzucenie do wanny zaczyna musować i zabarwiać wodę na niebiesko. Jest to jednak dosyć blady niebieski, nad czym ubolewam. Zapach jest świeży, aromatyczny, delikatnie słodki, wyczujecie go wąchając tabletkę przez opakowanie, więc nie kupujecie czegoś, czego zapachu nie znacie. Niestety zapach pozostaje tylko przez chwilę na ciele, a w łazience również szybko się ulatnia. Nie pozostawia osadu na wannie.


Musujące tabletki do kąpieli z wyciągiem z żeń – szenia o energetyzującym działaniu.
Musująca tabletka do kąpieli z ekstraktem z żeń - szenia. Żeń - szeń, zwany „korzeniem życia”, wykorzystywany jest na Dalekim Wschodzie od przeszło pięciuset lat ze względu na stymulujące i energetyzujące właściwości. W medycynie wykorzystywany jest jako środek pomagający przezwyciężyć zmęczenie oraz dostarczający dużej dawki energii. Kąpiel z dodatkiem musujących tabletek zapewni doskonałe samopoczucie zarówno fizyczne, jak i psychiczne.

Tutaj mamy owalne tabletki, dużo większe niż te z mirry, jednak gramaturę mają taką samą. Podobnie jak poprzednik produkt dobrze i szybko rozpuszcza się w wodzie. Barwi ją na intensywny turkusowy - poleca szczególnie osobom, które mają ochotę na zrobienie sesji w wannie! Woda pachnie intensywnie, również świeżo, jednak nie ma tu nic ze słodkości tych z mirry. Zapach ten unosi się nawet następnego dnia rano w łazience. Poprawia mi nastrój, odpręża, pozwala na chwilę relaksu. Nie pozostawia osadu na wannie.


Żadna z wersji tabletek nie wysusza ciała, nie zauważyła, aby podrażniały ciało. Zdecydowanie pomagają się odprężyć po ciężkim dniu, czy całym tygodniu. Możecie również dzielić tabletki na mniejsze porcje, n na 3 części, wtedy są bardziej wydajne. Jest to produkt, który nie jest must have każdej kobiety, jednak jeśli chcecie urządzić sobie małe spa, od czasu do czasu to polecam z całego serca!

03/04/2015

Konkurs!

Cześć! W związku z moją wygraną w konkursie na najlepszą recenzję porównawczą podkładów Pharmaceris otrzymałam 6 nowych podkładów. Poprosiłam o wszystkie kolorki razy 2 (zamiast 6 najjaśniejszych podkładów) i zdecydowałam zorganizować Wam rozdanie :) Zapraszam do zapoznania się z regulaminem i zasadami konkursu. Na zdjęciu konkursowym jest też szybki podgląd na kolorki podkładów.


ZASADY:
1) Zgłoszenia do konkursu tylko na Facebooku - TUTAJ.
2) Polub fan page Joanna bloguje.
3) Polub zdjęcie konkursowe.
4) Udostępnij publicznie zdjęcie konkursowe.
5) W komentarzu napisz kolor podkładu, który Cię interesuje.
6) Dodatkowy los otrzymasz za obserwację bloga - wpisz w komentarzu nick pod jakim obserwujesz bloga www.asiablog.pl
7) Wygrywają 3 osoby!

REGULAMIN:
1) Konkurs trwa do 24.04.2015
2) Zwycięzca zostanie wybrany spomiędzy wszystkich zgłoszeń spełniających ZASADY konkursu.
3) Nagrodami w konkursie są 3 zestawy: podkład + 3 szt. lakierów do paznokci:
ZESTAW 1: Pharmaceris delikatny fluid intensywnie kryjący o długotrwałym efekcie 01 (Ivory) + lakiery do paznokci Life w kolorach: 08, 03, 09
ZESTAW 2: Pharmaceris delikatny fluid intensywnie kryjący o długotrwałym efekcie 02 (Sand) + lakiery do paznokci Life w kolorach: 89, 88, 46
ZESTAW 3: Pharmaceris delikatny fluid intensywnie kryjący o długotrwałym efekcie 02 (Bronze) + lakiery do paznokci Life w kolorach: 80, 81, 04
4) Nagrody są nowe, zakupione przez właścicielkę bloga www.asiablog.pl.
5) Wyniki będą podane do 3 dni po zakończeniu konkursu na tablicy fan page. W razie nie podanie adresu do wysyłki w ciągu 3 dni od zakończenia konkursu zostanie wybrany nowy zwycięzca.
6) W konkursie mogą brać udział jedynie osoby pełnoletnie.
7) Wysyłka tylko na terenie Polski.
8) Serwis Facebook nie jest współorganizatorem konkursu i nie ponosi żadnej odpowiedzialności wobec uczestników konkursu. Konkurs nie jest w żaden sposób sponsorowany, popierany ani przeprowadzany przez serwis Facebook ani z nim związane. Organizator konkursu korzysta z serwisu Facebook do administrowania promocją na własną odpowiedzialność.
9) Niniejszy konkurs nie jest grą losową w rozumieniu ustawy z dnia 29 lipca 1992 roku o grach losowych i zakładach wzajemnych