31/08/2014

RECENZJA: CLARENA - Max Matt Gel Żel oczyszczający z kompleksem PORE REDUCTYL i wyciągami roślinnymi.

Cześć! Dzisiaj przygotowałam dla Was post o kosmetyku, który towarzyszy mi podczas codziennej pielęgnacji twarzy od ponad miesiąca. W momencie, gdy otrzymałam maila z propozycją współpracy od firmy Clarena wiedziałam, że chcę przetestować coś z ich linii dla cery trądzikowej, a że żeli do mycia twarzy typowo dla takiej skóry dawno nie stosowałam to postawiłam właśnie na ten kosmetyk. Więc jeśli jesteście ciekawi jak wypadł w porównaniu z używanymi przeze mnie namiętnie produktami do mycia BeBeauty to zapraszam Was do dzisiejszej notki.

Max Matt Gel
Żel oczyszczający z kompleksem PORE REDUCTYL i wyciągami roślinnymi

Delikatnie myje skórę. Pore Reductyl normalizuje pracę gruczołów łojowych, przez co zmniejsza ilość sebum i widoczność porów.
Przeznaczenie: skóry mieszane, tłuste, trądzikowe

PORE REDUCTYL – wyciąg z grzyba z rodziny hub, zmniejsza ilość produkowanego przez skórę sebum, matuje, ściąga i zwęża pory.
Kwas salicylowy – usuwając zrogowaciałe komórki reguluje odnowę skóry, wygładza jej strukturę i rozjaśnia koloryt. Odblokowuje ujścia gruczołów łojowych zapobiegając tworzeniu się wyprysków i zaskórników.
Ekstrakt z wierzby białej – dzięki zawartości kwasu salicylowego reguluje pracę gruczołów łojowych, złuszcza, oczyszcza pory i przyspiesza gojenie stanów zapalnych skóry. 
Ekstrakt z lnu – dzięki obecności śluzów, tworzy warstwę ochronną która chroni przed utratą wody, wygładza, nawilżą i przyspiesza regenerację skóry.

Cena: 25 zł / 200 ml
Żel zamknięty jest w poręczniej plastikowej, matowej, półprzezroczystej butelce o kształcie walca. Szata graficzna opakowania jest miła dla oka, minimalistyczna. Dodatkowo kosmetyk zapakowany jest w kartonik, na którym znajdziemy wszystkie potrzebne informacje. Pompka pozwala dozować produkt w małych ilościach -  aby wydobyć odpowiednią ilość żelu potrzebowałam około 4 pompek. Nie zacina się. Szkoda, że nie ma blokady użycia, jednak opakowania ma zatyczkę, jednak, gdy ją zgubimy może spotkać nas niespodzianka zalanej kosmetyczki.

Żel jest dosyć rzadki, zielony - dzięki temu widzimy dokładnie ile kosmetyku pozostało nam w opakowaniu. Pachnie bardzo delikatnie, przyjemnie, nie potrafię jednak opisać Wam tego zapachu, który zaraz po zmyciu skóry twarzy się ulatnia. Nie pieni się co dla mnie jest minusem ponieważ lubię, gdy kosmetyk do mycia się pieni. Jeśli chodzi o oczyszczanie to radzi sobie bardzo fajnie, jednak zauważyłam, że po pewnym czasie delikatnie ściąga cerę, co nie każdemu przypadnie do gustu, uczucie to znika gdy zastosujemy tonik, czy od razu krem. Nie zauważyłam aby powodował odwrotny wpływ na moją cerę niż podaje producent - na pewno nie przyczynił się do zwiększonego wysypu niespodzianek na mojej twarzy. Zmniejszył ilość pojawiających się wyprysków i pomagał w leczeniu tych powstałych. Jednak nie zahamował całkowicie ich pojawiania się. Jest niesamowicie wydajny - po 2 miesiącach używania dwa razy dziennie pozostała jeszcze połowa opakowania.
Ogólnie rzecz biorąc jest to poprawny kosmetyk, który nie podrażnia, nawet oczu, dobrze domywa resztki makijażu, jednak uczucie ściągnięcia cery nie uprzyjemnia jego stosowania. fajnie, że troszkę pomaga w walce z niedoskonałościami, jednak dalej się one pojawiają - wiem, że sam żel nie załatwi sprawy :)

30/08/2014

RECENZJA: Dr Irena Eris PROVOKE - Cienie podwójne 251 Caribbean sea spirit.

Hej! Dzisiaj chciałabym przedstawić Wam kolejny kosmetyk z makijażowej linii Provoke od Dr Irena Eris. Wcześniej pisałam Wam o ulubieńcu - FACE OVAL DESIGNER Modelator twarzy. Jeśli jesteście ciekawi, czy dzisiaj opisywany produkt również przypadł mi do gustu to zapraszam Was do dzisiejszego posta.





TWO EYESHADOWS COLLECTION
Cienie podwójne 251 Caribbean sea spirit

Cienie prasowane duo, zapewniają łatwą i swobodną aplikację, równo się rozprowadzają, dając barwny efekt. Ultradelikatna struktura cieni pozwala cieszyć się świetlistym makijażem przez wiele godzin. Formuła testowana DERMATOLOGICZNIE i OFTALMOLOGICZNIE

Cena: 55 zł / 2g



Opakowania kosmetyków tej serii powalają, są piękne, estetyczne, dopracowane pod każdym względem. Kartonik jest kolorowy, a sam produkt zapakowany jest w srebrne pudełeczko z białym logo Dr Irena Eris. Zamykanie jest na klik. W środku znajdziemy 2 cienie oraz aplikator do cieni - tutaj też zadbano o najmniejszy detal i nadrukowany na nim jest logo firmy. Opakowanie jest również wyposażone w lusterko. 

Jeśli chodzi o cienie to w 251 Caribbean sea spirit znajdziemy dwa odcienie: złoto i turkus, są dobrze zmielone, aksamitne, jakby delikatnie mokre. Oba mają delikatnie perłowe wykończenie i pięknie się mienią. Pigmentacja wygląda następująco: złoto jest średnie, jednak dużo mocniejszy kolor uzyskamy turkusowym cieniem. Intensywność kolorów możemy podbić na następujące sposoby: nakładając je na bazę, używając je na mokro lub używając Duraline Inglota.

Cienie przyjemnie się nakłada, najlepszą pigmentację mają wklepywane palcem, zanikają podczas blendowania. Nie osypują się i pozostają na powiece przez cały dzień. Nie podrażniają oka, nie powodują łzawienia. Znam jednak bardziej napigmentowane cienie w znacznie niższej cenie. Szkoda, ze są aż tak drogie.

29/08/2014

DENKO: Sierpień 2014.

Witajcie! Dzisiejszy post to tradycyjnie denko kończącego się miesiąca. Tym razem jest bardzo skromnie, ale projekt ten zdecydowanie nauczył mnie systematycznego zużywania kosmetyków i nie sięganie po kolejne opakowania bez wykończenia poprzednich kosmetyków tego samego typu. Zapraszam Was więc na szybciutkie mini recenzje wraz z linkami do recenzji kosmetyków, które już opisywałam na blogu.
1. Lovena - Delikatny kremowy żel do mycia twarzy (skóra sucha i wrażliwa).
Kremowy żel do mycia twarzy, całkiem przyjemny, na pewno pojawi się za niedługo jego recenzja. Jednak już teraz mogę Wam powiedzieć, że nawet przypadł mi do gustu. Cenowo jest porównywalny do żeli z Biedronki, czy z Lidla.

Recenzja: brak.
Czy kupię ponownie? NIE WIEM.

2. Luksja Revive - Żel pod prysznic Pomegranate & Maracuya.
Kremowy, pięknie pachnący żel pod prysznic, który otula ciało przyjemnym lekko kwaśnym zapachem, bardzo odświeżającym. Dobrze się pieni, a piana jest aksamitna i gęsta. Nie wysusza, nie podrażnia, ale też nie nawilża. Bardzo przyjemny produkt do mycia, wydajny, a jego zapach pozostaja na ciele około 2 godziny po zmyciu.

Recenzja: brak.
Czy kupię ponownie? TAK.

3. Blend-a-med Pro-Expert - Pasta do zębów Gum Protection.
Szczerze powiedziawszy pasta nie przypadła mi do gustu. Dobrze czyściła, ale z chęcią wracam do past Sensodyne. Ta pozostawiała czyste zęby i świeży zapach, jednak nie zapobiegała problemom z dziąsłami, dalej krwawiły podczas mycia.

Recenzja: brak.
Czy kupię ponownie? NIE.

4. Alterra - Olejek do masażu migdał i papaja.
Zdecydowany ulubieniec! Na pewno zaopatrzę się w kolejne opakowanie. Idealny do olejowania włosów, jako dodatek do masek, ale również do pielęgnacji twarzy i ciała.

Recenzja: TUTAJ.
Czy kupię ponownie? TAK.

5. Joanna - Seria SUN&FUN.
Bardzo przyjemna letnia seria, idealna na wakacyjny wyjazd. Obecnie puste opakowania wylądowały w pedełku i będą używane podczas wyjazdów - 100 ml to akurat optymalna pojemność.

Recenzja: TUTAJ.
Czy kupię ponownie? NIE WIEM.


6. Spirytus salicylowy.
Kolejna buteleczka po spirytusie salicylowym, który jest przeze mnie do odkażania wszelkich ranek, jak również co kilka dni do przecierania całej twarzy, gdy mam problemy trądzikowe. pamiętam jednak, aby nie używać zbyt często i nie przesuszyć skóry.

Recenzja: brak.
Czy kupię ponownie? TAK.

7. Inglot - Duraline.
Ulubieniec, już mam kolejne opakowanie. Na pewno będę kupować następne. Idealny jako baza na powieki oraz jako produkt do tworzenia kolorowych kresek.

Recenzja: TUTAJ.
Czy kupię ponownie? TAK.

8. Próbki perfum: Bottega Venata - Eau Legere oraz Lancome - La vie est belle.
Próbki perfum bardzo często lądują w mojej torebce, aby nie wozić z sobą całych flakonów :)

27/08/2014

Przegląd nowości: LIPIEC + SIERPIEŃ 2014

Witajcie! Kończy się już sierpień, a ja nie pokazałam Wam jeszcze co zakupiłam, bądź dostałam w lipcu, więc postanowiłam połączyć oba miesiące i napisać post obejmujący dłuższy okres czasu. Większość zdjęć pochodzi z serwisu Instagram więc zapraszam Was do śledzenia mojego profilu KLIK - wtedy będziecie na pewno na bieżąco. Dodatkowo staram się wrzucać zdjęcia na Facebooka, TUTAJ znajdziecie fotki z lipca, a TUTAJ - sierpnia.
Miesiąc lipiec zaczęłam od uzupełnienia zapasów. Potrzebowałam szampon i wybrałam ten z Schauma lekkość i pielęgnacja, używam go do teraz, na pewno pojawi się za niedługo recenzja tego produktu, ponieważ się kończy, pasta i patyczki kosmetyczne to rzeczy, które zawsze muszą być w zapasie. 

Skorzystałam z promocji Biedronki i zaopatrzyłam się w micel z Garniera, który jest bardzo polecany, na jego temat się jeszcze nie wypowiem ponieważ czeka na swoją kolej. Skusiłam się też na zestaw tabletek z podróbką szczotki TT, która cały czas jest w mojej torebce i bardzo przyjemnie mi się jej używa.
Od lipca pracuję w SuperPharmie jako konsultantka i wizażystka marki DeBBy, więc postanowiłam zaopatrzyć się w jakieś kosmetyki tej firmy, aby sprawdzić je na własnej skórze, zdecydowałam się na pomadkę w kolorze 25 oraz kredkę Mega w kolorze 15. W lipcu była promocja 30% na całą markę.

Dotarła do mnie też seria limitowana na lato Sun&Fun firmy Joanna. Kosmetyki przypadły mi do gustu i pisałam już ich recenzję, którą znajdziecie TUTAJ.
Praca w drogerii kiedyś mnie wykończy finansowo, udało mi się nabyć farbę Syoss, a w gratisie za 0,01 zł dostałam nowość marki - szampon do włosów farbowanych Revive. Dodatkowo nabyłam lakier żelowy DeBBy w bardzo ładnym malinowym kolorze.

Kolejne kosmetyki to paczka współpracowa marki Clarena, za niedługo na pewno pojawi się recenzja, ponieważ już od ponad miesiąca intensywnie używam żelu Max Gel Mat przeznaczonego dla skóry z niedoskonałościami.
Od końca lipca w SuperPharm, w którym pracuję jest cała marka Nuxe, w związku z tym poprosiłam dermokonsultantkę żeby zapoznała mnie z tymi kosmetykami, tym bardziej, że do końca sierpnia jest -40% na ich produkty (w SuperPharm CH Forum Gliwice), więc warto najpierw coś spróbować, a później zaopatrzyć się w pełnowymiarowe opakowanie.

Następnie dostałam paczuszkę z USA, w niej znalazły się 2 pomadki - MAC w odcieniu Candy Yum Yum i Nars Velvet Matte Lip Pencil w kolorze Bolero, dodatkowo miniaturkę tuszu Lancome Hypnose oraz temperówkę.
Końcem miesiąca dostałam pachnącą przesyłkę od Organique z zaproszeniem na otwarcie stoiska firmowego w Silesia City Center w Katowicach. Paczuszka czeka na swoją kolej jeśli chodzi o testowanie, ale na pewno pojawi się recenzja kosmetyków z tej paczuszki oraz przybliżę Wam wygląd wyspy. Dostałam piankę peelingująca, mydło, wosk i mnóstwo próbek.

Sierpień zaczął się od akcji recenzowania nowości od Rimmel. W paczuszce recenzentki znalazły się dwa tusze - jeden dla mnie, a drugi dla przyjaciółki, dostała go moja Ania.
Kolejne zakupy to piękny zestaw pędzelków z Sunshade Minerals - zamówiłam je na allegro i mają służyć mi jako pędzle do pracy, jednak używałam ich na sobie, część pędzli zostawiłam sobie, a drugą część przeznaczyłam jako pracownicze. Kupiłam również cień DeBBy - jak widzicie jeśli chodzi o kolorówkę to postawiłam na markę dla której pracuję. W związku z tym, że skończyły mi się wszystkie zapachy, zdecydowałam się na zakup pięknych Lavine Marry Me! Uwielbiam!

Kolejnego dnia odebrałam paczuszkę z lampą pierścieniową, jestem w trakcie testów, ale już wiem, że się z nią polubię :)
Ostatniego dnia pracy na promocji Ferrari w Douglasie kupiłam z wyprzedaży po 5 zł żel peelingujący i krem pod oczy marki Anatomicals oraz białą kredkę Jumbo NYX. Mój Duraline się skończył więc sięgnęłam po nowe opakowanie i na pewno będę regularnie go kupować - zdecydowany hit!

Czasami pracuję w Bytomiu, a tam dalej jest wystawiona prawie cała limitka Beach Cruisers, w związku z tym kupiłam eyeliner z tej serii. Jeden jest dla mnie, a druga jest dla Angeli.
Tego samego dnia zakupiłam naszyjnik i portfel w Pepco. Lubię tam kupować ponieważ często można znaleźć tanie i fajne produkty.

Szukam dobrego podkładu w związku z tym poprosiłam o odlanie dwóch wariantów podkładu z Revlon.

Udało mi się dostać miniaturkę tuszu Clinique na akcji wymiany starego tuszu w Sephora, niestety gdy wróciłam po pracy z dziewczynami to tuszy już nie było.

A jak Wasze zdobycze? W najbliższym miesiącu chciałabym skorzystać z rabatów, które można znaleźć na stronie Kody Rabatowe. Jakie macie doświadczenia z tą stroną? Znacie? Korzystacie? Czekam na Waszą odpowiedź :)

20/08/2014

RECENZJA: Dr Irena Eris PROVOKE - FACE OVAL DESIGNER Modelator twarzy.

Witam Was serdecznie, dzisiaj chciałabym zacząć przybliżać Wam kosmetyki z serii Provoke od Dr Irena Eris. Kosmetyki dostałam już jakiś czas temu podczas akcji konkursowej na Najpiękniejszy, najoryginalniejszy, najbardziej prowokujący letni makijaż oczu - TUTAJ możecie zobaczyć moją interpretację.

W paczuszce każda z nas znalazła następujące produkty:
  • FACE OVAL DESIGNER Modelator twarzy
  • Cienie podwójne TWO EYESHADOWS COLLECTION - caribbean sea spirit N° 251
  • EYESHADOW PRIMER Baza pod cienie
  • AMAZING LASHES MASCARA Maskara z efektem 3w1
  • AUTOMATIC EYEBROW PENCIL Automatyczna kredka do brwi (N° 2B BRUNETTE)
  • próbki podkładów: RADIANCE Fluid rozświetlający SPF 15 (kolor: 120 natural) oraz MATT Fluid matujący SPF 15 (kolor: 220 natural)

Były 2 wersje kolorystyczne - ja swoja wybrałam na podstawie koloru kredki do brwi, wybrałam tą dla brunetek. Dzisiejszy post będzie o produkcie, który jest moim ulubieńcem z piątki kosmetyków pełnowymiarowych.





Modelator do twarzy pełniący funkcję rozświetlacza, bronzera oraz różu. Zawiera mikę, naturalny minerał, który dobrze odbija i rozprasza światło, dzięki czemu cera staje się promienna i  rozświetlona. Formuła wzbogacona o kompleks nawilżający, który chroni skórę przed nadmiernym odparowywaniem wody z głębszych jej warstw. Polecany jako doskonałe uzupełnienie makijażu dla każdego rodzaju cery.
Formuła testowana DERMATOLOGICZNIE.

Cena: 69 zł / 9g
Cała seria kolorówki od Dr Irena Eris ma piękne opakowania, zarówno kartoniki, jak i opakowania właściwe. Kartonik to kompozycja różnokolorowych trójkątów z wytłoczonym logo producenta oraz nazwą kosmetyku. Na kartoniku znajdziemy informacje odnośnie samego produktu, w języku polskim oraz angielskim, jak również jego skład. W środku oprócz kosmetyku jest również mała karteczka z kodem, który wpisujemy na stronie Holistic Club - zbieramy punkty, które możemy wymieniać na produkty.

Opakowanie właściwe jest eleganckie. Białe ze srebrnym logo Dr Irena Eris, srebrnymi wstawkami z boku, zamykane na klik. W środku zobaczymy duże lusterko, srebrne wykończenie i piękną pryzmę składającą się z 3 kolorów. Opakowanie wygląda na solidne, chociaż u mnie delikatnie rusza się zawartość pudełeczka, jednak nie zapowiada się na wypadnięcie kosmetyku.
Produkt ma 3 kolory, które mają służyć do konturowania twarzy. Od lewej kolory układają się następująco:
JASNY kolor do rozświetlania - beż w kierunku bieli o delikatnym połysku. Jest go bardzo mało, źle się go nabiera na pędzel, więc rzadko po niego sięgam. Wg mnie jest raczej w tonacji chłodnej, może częściej będę go używać zimą, latem sięgam po rozświetlacze ze złotymi drobinkami, lub w ogóle pomijam ten krok konturowania twarzy. fajny kolor jeśli chodzi o rozświetlenie łuków brwiowych.
RÓŻ - w ciepłym odcieniu, delikatnie łososiowy, nie ma w nim pomarańczowych tonów, matowy. Przyjemnie się go rozprowadza na policzkach, jest łatwy w obsłudze, bez problemów dobrze go rozetrzemy nie robiąc plam na twarzy. 
BRONZER - brązowy o neutralnym odcieniu, tutaj również nie znajdziemy pomarańczowych tonów, co dla mnie jest najważniejsze w produktach tego typu. Matowy, dzięki czemu nadaje się do konturowanie całości twarzy.

Wszystkie "części" kompaktowego modelatora twarzy świetnie się z sobą komponują. Bardzo ładnie wygląda na opalonej twarzy - idealny na lato, wg mnie będzie odpowiadał większości kobiet. Produkt jest dobrze zmielony, nie pyli, a na pędzel nabierzemy odpowiednią jego ilość. Stopień intensywności konturowania twarzy możemy budować. Do konturowania używałam pędzla stożkowego z La Rosa (bronzer) i skośnego. Produkt nie powodował wysypu nowych niespodzianek na twarzy i co najważniejsze nie znikał w ciągu dnia. Bardzo się z nim polubiłam, co z resztą widać na zdjęciach - widoczne jest duże zużycie bronzera.

19/08/2014

3. urodziny bloga! + pytanie do Was!

Witajcie! Przegapiłam datę 3. urodzin bloga! Ubzdurało mi się, że to 19.08, a tak na prawdę było to 10 dni wcześniej :) Obecnie na blogu pierwszy post ma datę 11.08.2011 jednak przed nim był mały post informacyjny.
W związku z tym, że blog ma już 3 lata postanowiłam zakończyć działalność blogową... ŻARTUJĘ :) Chciałabym podziękować wszystkim za Wasz wkład w bloga, za wsparcie, zaufanie. Za to, że mnie czytacie, komentujecie. Za wszystkie wspaniałe znajomości, które zawarłam dzięki prowadzeniu bloga.

A teraz czas na małe statystyki:
Ilość obserwatorów na blogu: 1016
Ilość fanów na Facebooku: 585
Ilość wyświetleń stron: 549 251
Ilość komentarzy: 7751
Ilość postów: 549

Jeśli jesteście ciekawi jak statystyki wyglądały w zeszłym roku to zapraszam Was TUTAJ.

A teraz pytanie do Was: co chciałybyście abym zmieniła, coś dodała, czegoś nie robiła? Jakieś sugestie? :)

11/08/2014

RECENZJA: Joanna - seria SUN&FUN.

Witajcie! Dzisiaj chciałam przedstawić Wam produkty z serii limitowanej marki Joanna, które jakiś czas temu pojawiły się w mojej kosmetyczce. Niestety nie miałam okazji zabrania ich na wycieczkę w ciepłe kraje, jednak przy utrzymujących się w Polsce niedawno upałach udało mi się je przetestować - również na spalonych plecach, które później leczyłam.
Cała seria to malutkie buteleczki i pojemności 100 ml. Idealne rozwiązanie na wyjazd - odpowiednia ilość kosmetyków myjących i nawilżających na około 2 lub 3 tygodnie, szampon wystarcza na dłużej. Zawsze zostawiam sobie puste opakowania z miniaturek Joanny i w razie potrzeby przelewam sobie do nich potrzebne produkty, aby nie wozić całych dużych opakowań kosmetyków - oszczędność miejsca i walizka znacznie lżejsza. Cała seria pachnie jednakowo - dosyć słodko, przyjemnie, wyczuwalne są nuty mleka i miodu, jednak nie potrafię jednoznacznie zdefiniować zapachu.
Żel pod prysznic został stworzony do stosowania szczególnie latem, gdy skóra jest bardziej narażona na szkodliwe działanie słońca, wiatru, chlorowanej lub morskiej wody. Kosmetyk doskonale zmywa pozostałości soli morskiej i chloru z basenu, które osiadają na ciele podczas letnich kąpieli, znakomicie pielęgnując i przyjemnie odświeżając skórę.

Żel pod prysznic ma lejącą, ale dosyć gęstą konsystencję, jest kremowy i bardzo dobrze się pieni wytwarzając przyjemną pianę, która otula nasze ciało podczas kąpieli. Od takie produktów wymagam dobrego oczyszczania i ten produkt dobrze sobie radzi z myciem ciała, jednocześnie nie wysusza skóry. Dodatkowo jego zapach utrzymuje się jeszcze przez chwilkę na ciele po spłukaniu produktu.
Balsam do ciała został stworzony do stosowania szczególnie latem, gdy skóra jest bardziej narażona na szkodliwe działanie słońca, wiatru, chlorowanej lub morskiej wody. Specjalnie opracowana formuła zawiera d - pantenol, który łagodzi niekorzystne skutki działania promieni słonecznych, koi podrażnienia i zmniejsza zaczerwienienia. 

Balsam ma lekką, kremową konsystencję przez co bardzo dobrze się wchłania nie pozostawiając tłustej warstwy na ciele. Jak się sprawdzał podczas upałów i problemów z zaczerwienioną skórą po opalaniu? Fajnie nawilżał skórę, nie zauważyłam jednak aby łagodził podrażnienia, czy koił piekącą skórę. Skora nie wymagająca mocnego nawilżenia polubi się z tym balsamem, jednak uważam, że z racji lekkiej konsystencji nie da sobie rady z tą mocno przesuszoną.
Szampon z odżywką został stworzony do stosowania szczególnie latem, gdy włosy są bardziej narażone na szkodliwe działanie słońca, wiatru, chlorowanej lub morskiej wody. Kosmetyk doskonale zmywa pozostałości soli morskiej i chloru z basenu, które osiadają na włosach i skórze podczas letnich kąpieli, znakomicie je pielęgnuje i przyjemnie odświeża. 

Szampon z odżywką to fajne rozwiązanie wyjazdowe, jednak nie jestem przekonana do używania takich produktów zamiast masek, czy odżywek.  Niewielka ilość szamponu wystarczała na dokładne umycie włosów ponieważ produkt bardzo dobrze się pienił. Najbardziej wydajny z tej serii. Jeśli chodzi o działanie to dzięki odżywce włosy się nie plątały, bez problemu dało się je rozczesać, były miękkie, aksamitne, błyszczące, sypkie, nie elektryzowały się. Nie podrażnił skalpu, nie wysuszył włosów. Dodatek odżywki nie obciążył ich, dzięki czemu były zawsze świeże.

Cały zestaw to koszt około 10 zł, w tej kwocie mamy pełną pielęgnację ciała i włosów - rozwiązanie idealne na wyjazd - buteleczki małe, a kosmetyki bardzo poprawne. Na pewno nie zrobią nam krzywdy.

Ten produkt otrzymałam w ramach współpracy z firmą Joanna jednak nie wpływa to na moją ocenę produktu i przedstawia moje obiektywne zdanie na temat kosmetyku - jednak każdy ma inne potrzeby więc możecie mieć odmienne zdanie na jego temat.
Bardzo dziękuję firmie Joanna za udostępnienie mi tego produktu do testów.


Fan page Joanna KLIK

09/08/2014

Sobotni koktajl [3]

Witajcie! Dzisiaj szybciutko wracam do postów z cyklu SOBOTNI KOKTAJL.Nie wrzucam Wam wszystkich fotek, które pojawiły się na Instagramie w tym czasie ponieważ było ich mnóstwo (ponad 50), aby być na bieżąco zaobserwujcie mój profil. Dzisiaj przegląd ostatnich 2 tygodni.
[1] Niedzielna wycieczka na Górę Św. Anny, [2] Paczuszka od Organique z zaproszeniem na otwarcie stoiska w SCC Katowice, [3] Rodzinka LG, moje białe G2 i Krzyśka nowe G3 :)
[4] Ulubiony deser, [5] Wino, winogrona i film - świetny wieczór, [6] Na tle naszej bryki prezentacja pięknej Candy Yum Yum MACa,
[7] Chyba doskonale widać, że ulubione kosmetyki, [8] Atomówki! [9] W pracy, moja marka, mój stand, którym się zajmuję,
 [10],[11],[12] Wycieczka na Czantorię z moim mężczyzną,
[13] A po wycieczce były zdjęcia :), [14] Palenie pierwszego wosku, jestem zauroczona (Organique), [15] Piękna liczba 1000 obserwatorów na blogu, bardzo Wam dziękuję!
[16] Kolejny wieczór z winkiem, tym rem wytrawnym musującym z Lidla, [17] Ulubiony duet, [18] Bubble tea po pracy, mój mężczyzna pierwszy raz ją pił i chyba mu zasmakowało.
[19] Ostatnie wspólne zdjęcie, SIII pojechała daleko, [20] Pakiet recenzentki Rimmel, [21] Mój blog na stronie Green Pharmacy.

08/08/2014

DENKO: lipiec 2014 + 1000 obserwatorów!

Witajcie! Za nami już pierwszy tydzień sierpnia, więc z lekkim poślizgiem chciałabym przedstawić Wam moje zużycia minionego miesiąca. Troszkę się tego nazbierało, mam nadzieję, że w następnym tygodniu będzie większy stosik pustych opakowań.

1. Original Source - Scrub Mint and Walnut.
Peeling, który uprzyjemniał mi kąpiele podczas upałów. Delikatnie złuszczał naskórek, świetnie czyścił i pozostawiał uczycie świeżości i chłodu na skórze, które utrzymywało się również po osuszeniu ciała. Zdecydowany ulubieniec lata, na pewno sięgnę po kolejne opakowania! Dla samej świeżości i uczucia chłodu.

Recenzja: brak.
Czy kupię ponownie? TAK.

2. Green Pharmacy - peeling solny rumianek i imbir.
całkiem przyjemny produkt, jednak osoby lubiące mocne zdzieranie będą niezadowolone. Pacnie bardzo przyjemnie, zdecydowanie wyczuwalny jest zapach rumianku. Produkt jest wydajny, dobrze oczyszcza skórę.

Recenzja: TUTAJ.
Czy kupię ponownie? NIE WIEM.

3. Facelle - Płyn do higieny intymnej Sensitive.
Produkt analogiczny do wersji Fresh. Wielozadaniowy produkt, który przypadł mi bardzo do gustu! Jak jechałam do domu to wystarczał mi jako: płyn do higieny intymne, żel pod prysznic, żel do mycia twarzy i jako szampon. We wszystkich tych funkcjach bardzo dobrze się sprawdzał!
Recenzja: TUTAJ.
Czy kupię ponownie? TAK.

4. Finale - Żel pod prysznic o zapachu moreli i pomarańczy.
Fajny żel pod prysznic za bardzo niewielką cenę. Dobrze się pieni, ładnie pachnie - jednak niektórych może męczyć jego zapach, ponieważ dużo mocniej czuć morelę niż pomarańczę. Zapach nie utrzymuje się na ciele. Nie wysusza, nie podrażnia. Przyjemnie mi się go używało, fajny w momencie kiedy mamy małe zasoby pieniężne i chcemy zaoszczędzić, bo zadanie swoje spełnia, nie robi nam nic złego.
Recenzja: brak.
Czy kupię ponownie? TAK.


5. ISANA HAIR - odżywka intensywnie pielęgnująca.
Bardzo przyjemna odżywka do włosów, znacznie ułatwiała ich rozczesywanie, a włosy przy regularnym używaniu stały się miękkie i aksamitne, mniej się plątał i przestały się elektryzować, jednocześnie nie obciążała ich.

Recenzja: TUTAJ.
Czy kupię ponownie? TAK.

6. Mitia - kremowe mydło Olive & Milk.
Przyjemne w używaniu mydło, o delikatnym zapachu przyjaznym dla nosa. Dobrze się pieniło i niewielka jego ilość wystarczała do umycia dłoni, przez co był wydajny. Nie wysuszał dłoni, a jego zapach utrzymywał się na dłoniach przez dłuższy czas.
Recenzja: brak.
Czy kupię ponownie? TAK.

7. Dentalux - płyn do płukania jamy ustnej.
Średniaczek jeśli chodzi o płyny do płukania jamy ustnej, zbyt słodki w smaku jak dla mnie, słabo odświeżał oddech, dodatkowo miałam wrażenie, że po nim szybciej pojawia się na zębach osad.

Recenzja: brak.
Czy kupię ponownie? NIE.

8. Syoss - Farba do włosów, kolor 1-1 czerń.
Dałam kolejną szansę farbom z Syoss i znowu się zawiodłam. Po pierwsze kolor szybko zaczął się wypłukiwać. Od samego farbowania przez prawie miesiąc codziennego mycia piana z szamponu za każdym razem była zabarwiona farbą. Mam wrażenie też, że wysuszyła moje włosy. Wracam do Casting Gloss L'oreala.


Recenzja: brak.
Czy kupię ponownie? NIE.

9. SYLVECO - Rokitnikowa pomadka ochronna o zapachu cynamonu.
Bardzo fajna pomadka, niestety nie wytrzymała ostatnich upałów i się zepsuła. Przyjemnie nawilżała, pomagała utrzymać usta w dobrym stanie, nadawała się zarówno pod kremowe, jak i matowe pomadki.

Recenzja: TUTAJ.
Czy kupię ponownie? TAK.

10. Eveline - 3w1 60-sekundowy wysuszacz utwardzacz nabłyszczacz.
Bardzo przyjemny produkt, rzeczywiście przyśpiesza wysychanie lakieru i poprawia jego trwałość. Niestety zabarwia się od używanych lakierów i gdy jest w mniejszej ilości gęstnieje, jednak jestem zadowolona z jego działania.

Recenzja: brak.
Czy kupię ponownie? TAK.


11.SKINLITE - Exfoliafing Foot Mask.
Za niedługo pojawi się notka o tym produkcie, na Instagramie pokazywałam postęp w złuszczaniu stóp ta maską. Zdradzę Wam, że mam mieszane uczucia i będę próbować innych masek tego typu.

Recenzja: brak.
Czy kupię ponownie? NIE WIEM.

12. Carex Splash - Antybakteryjne mydło.
Przyjemne mydło w płynie, wydajne, dobrze się pieniło, fajnie sprawdzało się w kuchni i w łazience. Ładnie pachniało, nie wysuszało skóry.

Recenzja: brak.
Czy kupię ponownie? TAK.

13. Opakowanie po płatkach kosmetycznych - Biedronka.

Na koniec tej notki chciałabym Wam ogromnie podziękować! 6 sierpnia, gdy poprosiłam mojego mężczyznę, aby zajrzał na bloga (miałam dzień bez kompa i nie sprawdzałam niczego) powiedział mi, że mam 1000 obserwatorów. Chciałam Wam serdecznie podziękować za to, ze chcecie mnie czytać i oglądać. Zrobiliście mi świetny prezent na zbliżające się urodziny bloga - 19.08.2014 mój blog będzie obchodził 3. urodziny :)

PS. Od jutra ponownie będę publikować posty z cyklu sobotni koktajl :)

05/08/2014

Ulubiona maska do włosów.

Witajcie! Dopóki mam czas i chęci to nadrabiam zaległości blogowe, tak więc dzisiaj czas na moją ulubioną maskę do włosów. Często jest modyfikowana, jednak składniki, które dziś przytoczę najczęściej lądują na moich włosach. Taki specyfik jest bardzo łatwy do wykonania, a efekty jakie daje mogą nas bardzo pozytywnie zaskoczyć.
W skład mojej maseczki najczęściej wchodzą:
- olej - obecnie jest to Alterra olejek do masażu migdały i papaja, jednak wcześniej była np. oliwa z oliwek, czy olej kokosowy (1 łyżeczka),
- maska do włosów Latte (1 łyżka),
- nafta kosmetyczna (kilka kropel),
- jajko (1 szt.).
Wszystkie produkty mieszam do powstania jednolitej papki, która będzie odpowiedniej konsystencji - czyli nie będzie zbyt rzadka.
Dlaczego akurat te produkty?
Maska Latte świetnie sprawdza się jako baza maski, dzięki niej nasza mieszanka dobrze trzyma się włosów i nie jest rzadka. Sama maska niezbyt mi przypadła do gustu, jednak w połączeniu z innymi składnikami świetnie się spisuje. Alterra olejek do masażu migdały i papaja nie tylko nadaje przepiękny zapach mieszance, który jest wyczuwalny przez cały czas kiedy mam ją na włosach, dodatkowo świetnie poprawia stan moich włosów, stają się miękkie, mocne i lśniące. Jajko zawiera szereg witamin które uwielbiają nasze włosy (A, B, E), dodatkowo kwas foliowy, beta-karoten, nienasycone i nasycone kwasy tłuszczowe. Zaś w samym żółtku jajka znajdziemy potrzebne włosom żelazo i fosfor. Odżywia włosy i wzmacnia ich strukturę. Zawsze używam jajek z hodowli moich rodziców. Nafta kosmetyczna nadaje włosom blask miękkość i sypkość, jednak efekt podczas samodzielnego używania nafty utrzymuje się jedynie do kolejnego mycia.
Maskę nakładam na lekko zwilżone włosy i zostawiam ją najczęściej na około 2 godziny, jednak nigdy nie krócej niż na 40 min. Następnie zmywam ją chłodną wodą - gdy używacie całego jajka nie jest wskazane płukanie włosów ciepłą wodę ponieważ spowoduje ona ścięcie się białka, które będzie ciężkie do usunięcia z włosów. Później nakładam małą ilość szamponu bez silikonów i myję dokładnie skalp.

Działanie:
Maskę wykonuję minimum raz w tygodniu. Zaraz po zmyciu włosy są miękkie, nie puszą się, są sypkie, przyjemne w dotyku, lśnią i wyglądają dużo zdrowiej - to zasługa oleju i nafty kosmetycznej. Przy regularnym używaniu + olejowaniu włosów co kilka dni zauważyłam znaczną poprawę stanu włosów. Mniej wypadają, są ładniejsze, mocniejsze. Kiedyś ciężko było mi zapanować nad włosami, każdy odstawał w inną stronę, teraz jest to znacznie łatwiejsze. 

04/08/2014

RECENZJA: SYLVECO - Rokitnikowa pomadka ochronna o zapachu cynamonu.

Witajcie! W okresie letnim pomadki ochronne są u mnie pozycja obowiązkową w torebce. Nie tylko zimą możemy nabawić się suchych skórek na ustach, ich spierzchnięcia, czy wręcz pękania, również latem musimy zadbać o odpowiednią ochronę i nawilżenie naszych warg.


Rokitnikowa pomadka ochronna o zapachu cynamonu znakomicie nawilża i natłuszcza usta, zapobiega ich pękaniu i wysychaniu. Doskonale chroni przed słońcem, wiatrem i mrozem. Zawiera bogaty w witaminy i przeciwutleniacze olej rokitnikowy, sprawiając, że usta są odżywione, miękkie i elastyczne. Aktywny składnik – betulina – działa kojąco i regenerująco na podrażnienia, łagodzi objawy opryszczki. Pomadka posiada delikatny zapach cynamonu. 

  • stanowi doskonałą barierę ochronną przed mrozem, wiatrem i promieniami słonecznym
  • łagodzi objawy opryszczki
  • działa kojąco i regenerująco na wszelkie podrażnienia
  • nawilża i natłuszcza usta, zapobiega ich pękaniu i wysychaniu
  • odżywia i uelastycznia usta

Skład: Olej sojowy,  Wosk pszczeli,  Lanolina,  Olej rokitnikowy,  Masło karite (Shea),  Olej jojoba,  Olej z wiesiołka,  Masło kakaowe,  Betulina,  Wosk carnauba,  Olejek cynamonowy.
Cena: ok 9 zł.
Pomadka to typowy sztyft ochronny o delikatnie żółtym kolorze i bardzo przyjemnym zapachu, w którym wyczuwalne są dla mnie nuty miodu i cynamonu. Dobrze sunie po ustach pozostawiając je lekko natłuszczone, nie pozostawia grubej warstwy na ustach, nie skleja ich. 

Zapach pomadki po nałożeniu przestaje być wyczuwalny, ma lekko słodki smak, jednak jest on bardzo delikatny. Jeśli weźmiemy pod lupę działanie to sztyft bardzo przyjemna nawilża usta, używałam jej zarówno w ciągu dnia, jak i na wieczór grubszą warstwę, świetnie sprawdzała się w małej ilości wklepana w usta przed nałożeniem kolorowej pomadki.
Używana w ciągu dnia: przyjemnie nawilża, pozostawia usta delikatnie błyszczące, nie sklejając ich. Chroni przed działaniem słońca i mrozu, łagodzi przesuszenie ust i ukrywa suche skórki.
Używana na noc: działa regenerująco, pozwala pozbyć się problemu przesuszonych ust. Zapobiega ponownemu wysychaniu, usta stają się wyraźnie zdrowsze, zregenerowane, miękkie.
Używana pod pomadkę: zapobiega wysuszeniu ust podczas noszenia matowych pomadek, nie skracając ich trwałości, przyjemnie nawilża usta. Pod kremowymi pomadkami również się sprawdza. W małej ilości szybko się wchłania i świetnie przygotowuje usta na pomalowanie kolorową pomadką minimalizując widoczność suchych skórek.

Niestety nie sprawdzałam, czy faktycznie pomaga w walce z opryszczką, czy z mocno popękanymi ustami ponieważ na szczęście ostatnio nie miałam takich problemów. Pomadka bardzo przyjemna jednak nie wytrzymała ostatnich upałów, które towarzyszyły mi również w akademikowym pokoju i najzwyczajniej na świecie zjełczała - zaczęła pachnieć jak stary tłuszcz, dlatego wylądowała w pudełku ze zdenkowanymi kosmetykami.