23/11/2016

Trzy pudełka beGLOSSY: SLOW LIFE, Be YOUtiful oraz Girl's Night Out.

Cześć! Mam spore zaległości blogowe, jednak ostatnie wydarzenia dały mi sporo powera, czas więc ogarnąć się i nadrobić wszystko. Czas więc pokazać Wam trzy ostatnie pudełka beGLOSSY: SLOW LIFE, Be YOUtiful oraz Girl's Night Out.


No to od początku. Pierwsze pudełko które do mnie dotarło to SLOW LIFE.
Czas zwolnić i zdać sobie sprawę co jest dla nas ważne. Czasem wystarczą bardzo małe rzeczy, aby wywołać uśmiech na naszej twarzy. Przy odrobinie organizacji z pewnością codziennie w ciągu dnia znajdziesz chwilę dla siebie. Z pomocą przyjdzie Ci wrześniowe pudełko beGLOSSY SLOW LIFE, które zawiera wyselekcjonowane kosmetyki. Zacznij już dziś i odetchnij z ulgą!


Moje pudełko po otwarciu zawierało trzy pełnowymiarowe produkty oraz trzy miniatury. Mus do ciała pod prysznic marki Nivea bardzo mnie zaciekawił, lubię produkty nawilżające pod prysznic, na pewno zapakują go do mojej podróżnej kosmetyczki, mam nadzieję, że świetnie sprawdzi się w podróży. ENILOME - Delikatny krem do rąk i paznokci do skóry suchej, niestety nie raz pisałam, że mam problem ze zużywaniem kremów do rąk, może najwyższy czas to zmienić? SEE SEE - Maseczka z czystym błotem z minerałami z morza martwego. Uwielbiam maseczki! Tą również z wielką chęcią przetestuję. jeśli chodzi o miniatury to znalazłam: VICHY Slow Age, URIAGE Xémose Olejek Do Kąpieli oraz Xémose Mleczko Do Ciała.

Kolejne pudełko to BeYOUtiful. 
Bądź piękna gdziekolwiek jesteś! Zajrzyj do pudełka beGLOSSY beYOUtiful i zadbaj kompleksowo o swoje ciało oraz włosy. Specjalnie dla Ciebie przygotowaliśmy produkty, które umilą Ci chłodne wieczory.


Zapach jabłek z cynamonem to zdecydowanie woń jesieni, więc LAMBRE Body Creme Winter Edition w tym zapachu to idealny produkt na tę porę roku. GLOV Quick Treat Limited Color Edition - malutka ściereczka, która ma za zadanie usunąć cały makijaż to świetna opcja na wyjazdy, ja jednak jestem wierna rękawicy na rękę. Garnier - Maska kompres super nawilżenie dla skóry odwodnionej - na pewno pojedzie ze mną na najbliższą delegację, ponieważ po całym dniu w makijażu moja skóra musi odetchnąć. EFEKTIMA Peeling + maska do rąk z pewnością się nie zmarnuje. Wella Luminous Reboost Mask - masek do włosów mam całą masę, jednak miniatury zawsze chętnie przygarniam.


Ostatnie pudełko to najnowsze beGLOSSY Girl's Night Out.
Ta wyjątkowa edycja powstała przy współpracy ze Zmalowaną - Polską Mistrzynią Makijażu. Podaruj sobie chwilę przyjemności podczas testowania nowych produktów wybranych przez ekspertów! Dołącz do beGLOSSY!

W moim pudełku znalazłam Manna Kadar - Radiance Split Pan Bronzer and Highlighter Duo, jestem ciekawa tego produktu jednak najprawdopodobniej będę używać go jako cieni do powiek. Golden Rose Sheer Shine Stylo Lipstick - posiadam już jedną pomadkę z tej serii, jestem ciekawa jak ta którą otrzymałam w pudełku. Body Boom Peeling Kawowy w kilku wariantach zapachowych, ja otrzymałam o zapachu kokosa, szczerze powiedziawszy wolę zrobić sobie sama taki kosmetyk niż wydawać na niego pieniążki. Miniatury to YVES ROCHER Łagodzący płyn micelarny 2w1, YVES ROCHER Senitive Végétal Krem nawilżająco-łagodzący oraz CLINIQUE Smart Custom-Repair Eye Treatment

Czy któreś z pudełek Was zainteresowało? Coś się spodobało? A może subskrybujecie jakieś inne pudełka? Koniecznie dajcie mi znać w komentarzu.
PS. Odpowiadam na wszystkie komentarze :)

16/11/2016

NOWOŚCI: październik 2016.

Jestem ostatnio monotematyczna, jednak dopiero od niedawna odzyskałam moją lampę - stłuczona żarówka w lampie pierścieniowej została wymieniona, czas więc nadrobić zaległości, probić fotki i wrzucać recenzje na bloga. Tymczasem szybciutko obfociłam nowe kosmetyki, żebym mogła zabrać się za ich testowanie.

Pierwsze zakupy to wyprzedaż produktów marki Inglot w Perfumerie Douglas Silesia CIty Center. Rabat 40% skusił mnie na zakup pigmentów - AMC cień do powiek w odcieniach 24 i 82 oraz ozdoby do ciała 65, pomadki matowej w odcieniu nude nr 415 i pędzelka do eyelinera, dodatkowo starsze kolekcje limitowane marki ArtDeco były przecenione o 50% i takim sposobem zostałam posiadaczką 2 lakierów do ust tej firmy - Artdeco Liqud Lipstick long-lasting nr 14 Red Passion oraz 28 Berry Affair.


Rzadko bywam w Drogerie Natura, jednak gdy już tam trafię, zawsze wychodzę z zakupami. Tym razem do mojego koszyczka trafił żel do mycia twarzy i demakijażu z ograniczną oliwą z oliwek Olivolio oraz pomadka KOBO w odcieniu nude - Kobo Matte Lips 407 Naked Stone.


Wiecie, że uwielbiam wszelkiego rodzaju tabletki do kąpieli, tak więc podczas mojej wizyty (służbowej) w Sephora zakupiłam 4 sztuki, wcześniej nie miałam styczności z tymi umilaczami kąpieli, więc już się nie mogę doczekać na test! Byłam też bardzo ciekawa pędzla wilezadaniowego - Sephora Multitasker complexion 45 i wiem jedno! Uwielbiam go!


Następne nowości to ogromna paczka-niespodzianka od Lidl. Marka Cien to ich rodzima marka, tak samo Dentalux. W wielkiej przesyłce znalazłam ręcznik, szampon odbudowujący z keratyną, odżywkę odbudowującą  keratyną, maskę intensywnie odbudowująca z keratyną i lakier do włosów nadający objętość również z serii keratynowej, nawilżający żel pod prysznic mango i naturalny miód, płyn do kąpieli algi morskie z olejkiem makadamia, zestaw mydełek (białe mydło jaśnim, delikatne mydło kremowe, hipoalergiczne mydło, mydła glicerynowe), nawilżający krem do twarzy Aqua Moisturizing Cream, sól do kąpieli wanilia i pistacja oraz produkty Dentalux do czyszczenia zębów.


Kolejna przesyłka to tabletki Hairvity, mają wspomóc wygląd moich włosów, skóry i paznokci. Zobaczymy jak się sprawdzą. Na razie bardzo zraża mnie ich zapach, jednak czas zatkać nos i zacząć je łykać.


Uzupełniałam też moją kosmetyczkę o produkty marek MAC, Estee Lauder, Clinique oraz Tom Ford. Uwielbiam produkty koncernu dla którego pracuję i nie wyobrażam sobie mojej codziennej pielęgnacji, jak również makijażu bez wykorzystania moich perełek kosmetycznych. Z resztą zobaczcie sami jakie cudowne produkty zakupiłam.

Na pierwszy ogień Estee Lauder: piękna pomadka Envy Matte w odcieniu 220, Perfectly Clean Multi-Action Foam Cleanser/Purfying Mask - produkt oczyszczający, który może być stosowany również jako maska oczyszczająca. Róż do policzków Pure Color Envy Sclupting Blush 210. Mój ulubiony produkt myjący do twarzy Advanced Night Repair Night Cleansing Balm - olejek do demakijażu o cudownym zapachu lawendy i rumianku, niestety czeka na swoją kolej w używaniu, a mam wielką ochotę zamoczyć w nim swoje paluszki.


Cudowny zapach Tom Ford NOIR Pour Femme EDP. Noir Pour Femme marki Tom Ford to orientalno - kwiatowe perfumy dla kobiet. Są to nowe perfumy, Noir Pour Femme został wydany w 2015 roku. Twórcą kompozycji zapachowej jest Sonia Constant. Nutami głowy są bergamotka, gorzka pomarańcza, mandarynka i imbir; nutami serca są róża, jaśmin, kwiat pomarańczy i kulfi; nutami bazy są wanilia, ambra, drzewo sandałowe i mastyks.


Jeśli chodzi o markę Clinique wybrałam dwie pomadki, a właściwie płynne pomadki Pop Liquid Matte w odcieniach 01 Cake Pop oraz 07 Boom Pop


Największe zakupy poczyniłam jeśli chodzi o markę MAC, jednak wiem, że wszystkie te produkty się u mnie sprawdzą. Chusteczki do demakijażu, które są genialne, przydadzą się w podróży oraz w kufrze wizażysty. Pomadka matowa Velvet Teddy, korektor Pro Longwear NC20. Świetny płyn do czyszczenia pędzli, mgiełka do twarzy FIX+, miniatury baz Strobe Cream i Oil Control oraz kultowe pędzelki: 137 świetny do rozświetlacza oraz do mocno napigmentowanych róży, 224 najbardziej przydatny do blendowania oka oraz do dokładnego konturowania.


W minionym miesiącu dotarł do mnie również PaeseBox. Pisałam o nim TUTAJ. Po pierwszej przesyłce otrzymałam dodatkowo 2 produkty - puder HD oraz matowy błyszczyk w odcieniu nude.


Paczuszka, która bardzo mnie ciekawi to pielęgnacja włosów Ultraplex od Joanna. Dużo dobrego czytałam o tych produktach i jestem ciekawa jak sprawdzą się u mnie. W skład zestawu wchodzi: serum odżywcze, szampon utrwalający, odżywka utrwalająca oraz system regeneracji włosów.


Kolejna przesyłka to kosmetyki koncernu DAX Cosmetics. W paczce znalazły się zarówno produkty do pielęgnacji twarzy, ciała, jak i kosmetyki do makijażu. Tak więc w najbliższym czasie spodziewajcie się recenzji następujących kosmetyków: Perfecta FenomenC krem do twarzy oraz serum, EpiLady plastry do depilacji ciała oraz krem kompres dla spierzchniętych dłoni, Cashmere korektor rozświetlający, Yoskine Tsubaki Slim Body - serum ujędrniające do ciała i biustu oraz zabieg wyszczuplająco-wygładzający. DAX Sun - peeling i chusteczka samoopalająca. Pomadki Elegance Celia w odcieniach 02 i 11 oraz kremowy błyszczyk do ust Candy Love w odcieniach 02 i 04.


Marka Sensilis i krem do twarzy Hydra Glacier to kolejna współpraca blogowa. Krem zaczęłam już testować, na razie jestem zadowolona, zobaczymy jak będzie po dłuższym czasie stosowania.


Kolejne małe zakupy Estee Lauder, tym razem tonik, który swoją drogą okazał się hitem, ale o tym za niedługo, oraz limitowana paleta Sultry Nudes, dostępna wyłącznie w Douglas, no i w salonach firmowych Estee Lauder.


Na koniec ogromna jak zawsze paczuszka od firmy Dr Irena Eris, tym razem do testów otrzymaliśmy wyłącznie kosmetyki marki Lirene. W boxie znalazłam skarpetki złuszczające, które już użyłam i za niedługo napewno napiszę jak moje wrażenia, rękawiczki regenerujące. Olejkowe serum do rąk, skórek i paznokci, jak już nie raz wspominałam mam problem z regularnym używaniem kremów do rąk i zawsze mam spory zapas tego typu produktów. Wygładzający balsam pod prysznic Egzotyczna Orchidea, mam wrażenie, że coraz więcej marek wypuszcza tego typu produkty na rynek. Kremy z linii BIO Nawilżenie oraz podkład PerfectTONE. Kolejną część paczuszki od Lirene pokazuję TUTAJ.


Jak Wasze nowości? Mój portfel płacze, ale raz w roku można zaszaleć :)

11/11/2016

Makijaż rozświetlający z marką Lirene.

Cześć! Dzisiaj przychodzę do Was z propozycją makijażu z wykorzystaniem kilku nowości marki Lirene. Jeśli jesteście ciekawe jak wykonać prosty makijaż rozświetlający z elementami konturowania, zostańcie ze mną na blogu.


Do wykonania dzisiejszego makijażu użyłam:


💜 Lirene baza NO REDNESS.
Baza w zielonym kolorze, która ma za zadanie zniwelować czerwoność skóry i bardzo ładnie sobie z tym radzi. Nie pozostawia zielonej warstwy na skórze, za to ładnie tonuje cerę i po nałożeniu podkładu nie mam problemu z czerwieniem się.


💜 Lirene fluid dopasowujący się do koloru cery perfectTONE w odcieniu 110 light.
Podkład o przyzwoitym kryciu i matowym wykończeniu, nie trzeba go pudrować, by dawał pełen mat. Nie wysusza nawet mojej suchej cery. Ładnie radzi sobie z niedoskonałościami. Odcień 110 jest idealny dla mnie, bladzioszka z zółtymi tonami, oprócz tego odcienia posiadam również kolory 102 i 120.


💜 Lirene kryjący korektor punktowy BE PERFECT.
Bardzo przyjemny korektor w gąbeczce, który ładnie przykrył moje cienie pod oczami, jak również niedoskonałości, korektor najczęściej nakłądam również na środek twarzy by ją ładnie wymodelować - tutaj też się dobrze sprawdził. 


💜 Lirene mineralny matujący puder sypki cityMATT.
Bardzo przyjemny puder z gąbeczką, drobno zmielony, nie bieli twarzy i daje piękne matowe wykończenie, jednak nie jest o bardzo mocny, płaski mat. Nadaje się do przypudrowania okolicy pod okiem.


💜  Lirene mineralny bronzer z różem modelujący owal twarzy.
To jeden z produktów, które miałam okazję już testować jakiś czas temu. Powielam Wam więc to co wtedy napisałam "Połączenie bronzera (większa część) i różu to bardzo praktyczne rozwiązanie, większość paletek do konturowania miała zasadniczą wadę - różu było tyle samo co bronzera, tak więc najczęściej róż zostawał niewykorzystany. Tutaj mamy dwa odcienie delikatnie błyszczącego, przyjemnie napigmentowanego bronzera z dwoma odcieniami różu (jeden satynowy, a drugi z delikatnymi drobinkami), który niestety mnie zawiódł, jest słabo napigmentowany i trochę się musimy namachać pędzlem, aby kolorek pojawił się na policzku, dodatkowo róż się pyli. Jednak osoby, które nie czują się pewnie w nakładaniu takiego kosmetyku będą zadowolone, na pewno nie zrobią sobie nim krzywdy".

💜 Lirene mineralny rozświetlacz do twarzy i oczu
Podobnie jak u poprzednika kopiuję Wam moją opinię: "Czas na gwiazdkę wśród nowości marki Lirene - rozświetlacz. Połączenie 4 kolorów satynowego rozświetlacza z bardzo delikatnymi drobinkami. Mamy tutaj biały, różowy, beżowy i blade złoto, po połączeniu tych "kafelków" uzyskujemy przyjemny kolorek, nie jest ani zimny, ani ciepły, a neutralny, wg mnie będzie pasował każdemu. Daje subtelny efekt, nie przemieszcza się na buzi w ciągu dnia, nie niknie. Nałożony na powieki na mokro staje się bardziej perłowy, daje wtedy efekt tafli, nakładany luźnym pędzlem nadaje zdrowego blasku, odświeża".

💜  Czarna kredka
💜  Cienie do brwi
💜  Tusz do rzęs
💜  Błyszczyk

Tak więc czas na szybki makijaż rozświetlający, jednak nie byłabym sobą gdybym nie połączyła strobbingu z konturowaniem.

1. Moja cera pół godziny przed rozpoczęciem makijażu została przygotowana poprzez małożenie kremu do twarzy i kremu pod oko. Po tym czasie na twarz nakładam cienką warstwę bazy NO REDNESS, czekam aż się wchłonie. Następnie moim ulubionym pędzlem w kształcie kulki Zaaplikowałam podkład okrężnymi ruchami, omijam okolice oczu. Na usta nakładam pomadkę ochronną, zdąży się wchłonąć do czasu malowania ust.


2. Pod oko nałożyłam korektor BE PERFECT, nałożyłam go również wszędzie tam, gdzie potrzebowałam dodatkowego krycia - na powieki i na niedoskonałości. Oraz na środek twarzy - czoło, nos, brodę by uwypuklić te miejsca i zacząć w ten sposób modelować swoją twarz.


3. Przypudrowałam okolicę oka, delikatnie czoło i brodę, resztę twarzy omiotłam pozostałym na pędzlu pudrem.


4. Czarną kredką zagęściłam rzęsy, roztarłam kredkę i wykonałam bardzo delikatne smoky eyes brązową częścią modelatora twarzy. Wytuszowałam rzęsy, podkreśliłam brwi.

5. Zaczęłam konturować twarz poprzez zrobienie "dziubka", dzięki temu widziałam dokładnie gdzie nałożyć bronzer, delikatnie omiotłam również linię włosów i żuchwy. Następnie na szczyt kości policzkowych naniosłam róż. Kolejnym krokiem jest rozświetlenie buzi, zaczęłam od czoła, nosa i brody, następnie nałożyłam rozświetlacz na szczyty kości policzkowych i na łuk kupidyna. Na usta nałożyłam delikatny błyszczyk i małym pędzlem przypudrowałam je różową częścią modelatora, w ten sposób powstało pół-matowe wykończenie ust. 
Wykonturowałam szyję i dekolt. Po bokach szyi nałożyłam bronzer, pod kości obojczyka również. Następnie nałożyłam korektor BE PERFECT na środek szyi i na szczyty kości, te miejsca pokryłam również rozświetlaczem. Nałożony pod niego korektor podbił pigmentację produktu nałożonego na niego.


PS. Ten post bierze udział w konkursie marki Lirene. Dajcie koniecznie znać jak się Wam podobał :)