24/05/2015

RECENZJA: My Secret - Face Illuminator Powder - Princess Dream.

Witajcie! Podczas niedawnego Maratonu Makijażu, o którym pisałam Wam TUTAJ, Daniel Sobieśniewski pokazał nam najnowszy rozświetlacz od My Secret, czym prędzej pobiegłam do Drogerii Natura by zakupić go dla siebie. Od tego czasu intensywnie go testowałam i dzięki temu mogę Wam go dziś pokazać.


Rozświetlacz w kolorze ciepłego beżu, odpowiedni dla każdego typu kolorystycznego. Wzmacnia blask skóry oraz sprawia, że twarz wygląda zdrowo i promiennie. Formuła kosmetyku zapewnia bezproblemową aplikację i doskonałe wykończenie makijażu. Gwarantuje mocny połysk i efekt „tafli”.

Cena: 14,99 zł / 7,5g. 
Dostępność: Drogerie Natura.

INCI: MICA, CI 77891, CI 77491, LIMNANTHES ALBA SEED OIL, MAGNESIUM ALUMINUM SILICATE, BORON NITRIDE, MAGNESIUM STEARATE, GLYCERIN, SIMMONDSIA CHINENSIS SEED OIL, SACCHAROMYCES FERMENT, GLYCERYL CAPRYLATE, SODIUM LEVULINATE, P-ANISIC ACID, SODIUM ANISATE, TOCOPHEROL, HELIANTHUS ANNUUS SEED OIL, SODIUM BENZOATE, POTASSIUM SORBATE.


Opakowanie wykonane jest z plastiku i wygląda na dosyć solidne. Zamykanie jest na klik, nie ma problemu z jego otwieraniem i zamykaniem. Szata graficzna jest przyjemna dla oka, bez zbędnych dodatków. Na odwrocie znajdziemy informacje o produkcie - opis, gramaturę, skład i datę ważności. Jest to produkt bezzapachowy.

Kolor to beż przełamany złotem, ciepły. Jest cudowny! Dla mnie idealny! Wygląda u mnie przyjemnie, nadaje piękną taflę. Ma w sobie też bardzo drobniutkie drobinki, nie jest to jednak nachalny brokat. Jak kolorek dokładnie się prezentuje możecie zobaczyć na zdjęciach. Produkt utrzymuje się cały dzień na policzkach, nie zapycha, nie podrażnia. Musicie jednak pamiętać o tym, że wszystkie produkty tego typu będą uwidaczniać niedoskonałości.

Dla mnie jest to świetny produkt, kilkakrotnie byłam pytana jakiego rozświetlacza używam. Zdarza mi się pokryć nim również powieki, najczęściej gdy nie mam czasu na makijaż.


18/05/2015

Collistar - ArtDesign - swatche wszystkich kolorów.

Cześć! Dzisiaj chciałabym pokazać Wam wszystkie kolorki (oprócz jednego, którego nie miałam na wystawniku) najnowszych pomadek marki Collistar, czyli serii ArtDesign, w skład której wchodzi również tusz do rzęs. Chcę Wam troszkę przybliżyć te szmineczki, tym bardziej, że do wyczerpania zapasów (na wprowadzenie nowej serii) są one dostępne w zestawie z konturówką! Oczywiście jest ona gratis!

POMADKA ART DESIGN
Rewolucyjna konsystencja idealnie otula wargi. Niesłychanie kremowa i delikatna, dzięki witaminie E, pszczelim woskom i masłu mango, ma działanie odżywiające i regenerujące. Dodatkowo, dzień po dniu, usta stają się pełniejsze i gładsze, cienkie linie są zredukowane, kontur staje się wyraźniejszy, a w krótkim czasie, usta wyglądają na odmienione. To wszystko dzięki wysoko zaawansowanej formule, która czerpie korzyści z odbudowującej mocy i bogatych ekstraktów czerwonych jagód.
Dostępna w 18 kolorach.

CENA: 99zł / 4g.
Dostępne wyłącznie w Perfumeriach Douglas.


Szmineczki te mają cudowne opakowania! Połączenie złota ze srebrem, ciekawy kształt opakowania. Na górze znajduje się logo marki, również na sztyfcie znajdziemy wytłoczone logo. Wszystkie kolory są mocno napignentowane, kremowe. Nałożone na usta nie wychodzą poza ich kontur, mogą delikatnie brudzić zęby, gdy nałożymy zbyt dużo pomadki, jednak w takim wypadku wystarczy nadmiar usunąć palcem. Jak? Wkładamy palec do ust (czysty!), zaciskamy na nim usta i wyciągamy go. Schodzi równomiernie z ust, podczas jedzenia w większym stopniu, gdy nie jemy bez problemu utrzyma się minimum 5 godzin. Ciemniejsze kolorki "wgryzają" się w usta. Nie wysuszają, wręcz delikatnie nawilżają wargi. Kredki do ust są wodoodporne - mega trwałe.


17/05/2015

Maraton Makijażu 10.05.2015.

Cześć! Tydzień temu odbyło się w Katowicach świetne wydarzenie. Miałam przyjemność być gościem na Maratonie Makijażu, który był organizowany przez e-makeupownię. Przyjechałam do Katowic, do Hotelu Monopol, aby przedstawić nowości wiosna-lato marki Collistar. 

Wizażyści, którzy zaszczycili nas swoją obecnością i pokazem swoich umiejętności to: Kinga Kolasińska, Daniel Sobieśniewski, Martyna Molenda oraz Klaudia Kłos. Wszystkie wykonane makijaże były piękne, dopracowane, a wizażyści odpowiadali na wszystkie zadawane pytania, objaśniali co i jak robią.

Kinga Kolasińska przedstawiła makijaż w stylu Boho, pokazując jak pracować z pigmentami, jak wydobywać ich kolor. Daniel Sobieśniewski zaprezentował make-up glamour. Martyna Molenda pokazała nam piękny makijaż w odcieniach niebieskości, a Klaudia Kłos postawiła na fiolety i fantazyjne usta.

Kinga Kolasińska
Mistrzyni Polski w makijażu profesjonalnym, Wicemistrzyni Polski. w makijażu ekstrawaganckim, Polska reprezentantka na Mistrzostwach Świata w Dusseldorfie 2015, Wicemistrzyni Polski wizażystów sezon wiosna/lato 2014. 
Specjalista ds urody - wizażystka, pracowała między innymi dla Bobbi Brown, obecnie na stałe związana z Polską marką kosmetyczną Inglot. Jej pracę można podziwiać na łamach magazynów takich jak: Make up Trendy, Beauty Inspiration, The Makeup Show USA, E-makijaż oraz na reklamach, bilbordach na całym świecie. Tworzyła makijaże dla Opery Krakowskiej oraz Filharmonii Szczecińskiej, pracuje przy filmach, reklamach, teledyskach, sesjach zdjęciowych. Nauczyciel wizażu.
Specjalizacja: Makijaż fotograficzny i artystyczny.

fot. http://pedzlem-malowane.blogspot.com/
Daniel Sobieśniewski
Oficjalny makijażysta marki Kobo Professional. Dyplomowany mistrz w zawodzie wizażysta - stylista. Artysta Roku 2014 Make-up Trendy. Pracuje przy sesjach zdjęciowych i produkcjach reklamowych. Zajmuję się tworzeniem nowych produktów i kolekcji sezonowych dla wielu marek kosmetycznych. Współzałożyciel nowoczesnej akademii wizażu Pro Make Up Academy.


fot. http://pedzlem-malowane.blogspot.com/
Martyna Molenda 
Makijażystka specjalizująca się w makijażu fotograficznym - zwyciężczyni Mistrzostw Makijażu Ekstrawaganckiego 2014 oraz FMA 2014, poza tym video blogerka prowadząca od pół roku kanał z makijażem na portalu YouTube.



Klaudia Kłos
Specjalizuje się przede wszystkim w makijażach ślubnych oraz okazjonalnych, podkreślanie kobiecego piękna sprawiają jej wielką satysfakcję. Prowadzi dział makijażu w magazynie o tematyce ślubnej, a swoje zamiłowanie do makijaży artystycznych realizuje podczas sesji zdjęciowych z profesjonalnymi fotografami i modelkami. Do jej dotychczasowego dorobku zaliczają się również kampanie wizerunkowe, współpraca z cenionymi artystami i liczne publikacje w magazynach. Szkoleniowiec Atelier Stylizacji-szkoły makijażu i artystycznego zdobienia paznokci w Częstochowie.

fot. http://pedzlem-malowane.blogspot.com/

A na końcu moja skromna osoba. Pokazywałam nowe pomadki, tusz oraz piękną kolekcję wiosna-lato, o której pisałam Wam TUTAJ. Mam zrobione zdjęcia wszystkich odcieni pomadek, jak tylko zabiorę się za obróbkę zdjęć, to wrzucę je na bloga.

fot. http://pedzlem-malowane.blogspot.com/
fot. http://pedzlem-malowane.blogspot.com/

12/05/2015

RECENZJA: Maestro pędzle do makijażu - seria 150, 320 i 360 - ladymakeup.pl

Witam Was serdecznie! Dzisiejszy post chciałam poświęcić pędzelkom do makijażu marki Maestro, które otrzymałam w ramach współpracy ze sklepem Ladymakeup. Jak powszechnie wiadomo dla wizażysty nie istnieje termin "za dużo pędzli" :) ucieszyłam się więc bardzo, gdy zobaczyłam nowe sztuki w paczuszce.


Dajcie koniecznie znać jakie są Wasze ulubione pędzle do makijażu?

W swojej skromnej kolekcji posiadam 5 pędzli z Maestro. Jeden przeznaczony do pudru, ja jednak używam go do czego innego, o czym zaraz przeczytacie,  i 4 pędzelki do oczu. 

Pędzle są świetnie wykonane. Jeśli chodzi o ich długość to są takiej samej jak Hakuro. Trzonki są drewniane, lakierowane. Znajdziemy na nich nazwę marki, typ i model pędzla, a na drugiej stronie trzonka logo sklepu. Napisy nie ścierają się. Włosie jest miękkie, sprężyste. Podczas mycia nie puszy się, nie odbarwia się, nie zauważyłam, aby tracił pojedyncze włoski, nawet podczas pierwszego mycia. Często dezynfekuję pędzle, na szczęście nie zaważyłam, aby włosie zaczęło się kruszyć. 

Szczerze powiedziawszy mam ochotę na kolejne pędzle tej firmy.


Maestro - Pędzel do pudru - 150
Pędzle z serii 150 to HIT marki Maestro - uniwersalne pędzle, niezawodne zarówno do konturowania twarzy, jak i podkreślania policzków różem. Włosie ułożone w delikatny trapez, przycięte na odpowiedniej długości oraz wycieniowane we właściwy sposób powoduje, że efekt konturowania jest wyjątkowo precyzyjne i dopracowane. Pędzel ten staje się najpotrzebniejszym narzędziem, nawet w najmniej wprawionych w makijażu rękach. Nie powoduje smug, nie "rozczapierza się", niezawodny w codziennym użytkowaniu. Włosie osadzone zostało w niklowanej skuwce miedzianej, trudnej do wygięcia i odkształceń, która jest gwarantem długiej jej żywotności. Skuwka spłaszczona - przez co włosie idealnie rozkłada się w trakcie "pracy", perfekcyjnie dostosowuje się pod kościami policzkowymi.

Trzonek drewniany, malowany na czarno, elegancko połyskujący, odporny na ścieranie. Kształt rękojeści idealnie wyprofilowany do dłoni - dzięki czemu nie wyślizguje się z niej w trakcie pracy.

Parametry:
- pędzle z serii 150 przeznaczone są do aplikacji pudru, brązera, różu i modelowania kształtu twarzy.
- kształt szpiczasty,
- rozmiar 22 wykonany z włosia syntetycznego.
- posiada drewniany i lakierowany trzonek,
- skuwka niklowana - spłaszczona.
- R 22 średnica włosia: 22mm, długość włosia: 42mm, całkowita długość pędzla: 22,8 cm

Cena: 35 zł Dostępny TUTAJ.

Włosie układa się w trapez, jest bardzo miękkie, sprężyste, nie jest mocno zbite. Poddaje się podczas omiatania twarzy. Najchętniej używałam do do:
- omiatania twarzy po skończonym makijażu oka - usuwanie cieni, które się osypały - jego niezbyt zbite włosie idealnie omiata twarz nie psując tego, co wcześniej nałożyłyśmy pod okiem.
- omiatania twarzy pudrem - jeśli zależy Wam na delikatnym przypudrowaniu twarzy to ten pędzel jest idealny. Pozostawia delikatną warstwę produktu na twarzy.
- nakładania rozświetlacza - najczęściej własnie w tym celu był przeze mnie wykorzystywany. Dzięki niemu uzyskiwałam delikatną taflę koloru, idealne rozprowadzenie produktu, przejście pomiędzy częścią twarzy nie pokrytym kosmetykiem rozświetlajacym, a rozświetlaczem na szczycie kości policzkowych.


Maestro - Pędzel do cieni - 360
Pędzle wykonane z naturalnego włosia typu "pony" (kucyk). Seria 360 sprawdzi się zarówno do nakładania cieni na powiece górnej, jak i do podkreślania powieki dolnej. Kształt włosia lekko owalny, przycięty na odpowiedniej długości sprawia, że cienie idealnie nabierają się na pędzel, a następnie perfekcyjnie rozprowadzają na powiece. Najodpowiedniejszym określeniem dla pędzla z serii 360 jest "króciutki, grubiutki" - obrazujące jego posturę. Pędzel dzięki swej niepowtarzalnej formie niezastąpiony jest również do rysowania, jaki i rozcierania wszelkich kresek. Włosie osadzone zostało w niklowanej skuwce miedzianej, trudnej do wygięcia i odkształceń, która jest gwarantem długiej jej żywotności. Skuwka spłaszczona - przez co włosie równomiernie rozkłada się w trakcie "pracy" i umożliwia podkreślenie powieki.

Trzonek drewniany, malowany na czarno, dodatkowa warstwa lakieru nadaje eleganckiego połysku i uodparnia na ścieranie. Kształt rękojeści idealnie wyprofilowany do dłoni - dzięki czemu nie wyślizguje się z niej w trakcie pracy.

Parametry:
- pędzel krótki,
- wykonany z naturalnego włosia pony.
- 360 R 6 średnica 7mm, długość włosia 5mm, długość całego pędzla: 17,5 cm
- 360 R 8 średnica 9mm, długość włosia 6mm, długość całego pędzla: 18 cm

Cena: 360 R 6 - 15 zł, 360 R 8 - 18 zł. Dostępność: TUTAJ.

Pędzelki idealne do akcentowania dolnej powieki, ale nie tylko. Zazwyczaj w pierwszej kolejności sięgam po R8, aby precyzyjnie narysować kreskę kredką, bądź cieniem, a następnie rozcieram ją R10. Włosie jest dosyć sztywne, delikatnie "poddaje" się wraz z naciskiem. Jeśli chcę pokryć kredkę cieniem sięgam po R8, jednak gdy chcę przydymić kreskę to świetnie sprawdza się większy i szerszy R10 - tyczy się to zarówno dolnej jak i górnej powieki. R8 używałam również do wypełniania brwi, gdy pod ręką nie miałam skośnego pędzelka.


Maestro - Pędzel do cieni - 320
Profesjonalne pędzle do makijażu polskiej marki Maestro. Pędzle wykonane z naturalnego włosia typu "pony" (kucyk). Seria 320 idealnie sprawdza się do nakładania cieni na całą powiekę. Kształt włosia owalny, przycięty na odpowiedniej długości sprawia, że cienie idealnie nabierają się na pędzel, a następnie perfekcyjnie rozprowadzają na powiece. Włosie osadzone zostało w niklowanej skuwce miedzianej, trudnej do wygięcia i odkształceń, która jest gwarantem długiej jej żywotności. Skuwka spłaszczona - przez co włosie równomiernie rozkłada się w trakcie "pracy".

Trzonek drewniany, malowany na czarno, elegancko połyskujący, odporny na ścieranie. Kształt rękojeści idealnie wyprofilowany do dłoni - dzięki czemu nie wyślizguje się z niej w trakcie pracy.

Parametry:
- kształt włosia owalny,
- wykonany z naturalnego włosia pony,
- skuwka spłaszczona.
- 320 R 10 średnica 10.5mm, długość włosia 12mm, długość całego pędzla: 19 cm
- 320 R 12 średnica 11.5mm, długość włosia 13mm, długość całego pędzla: 18,8 cm

Cena: 320 R 10 - 23 zł, 320 R 12 - 25 zł Dostępność: TUTAJ.

Seria 320 różni się od 360 tym, że pędzle mają dłuższe włosie, o większej średnicy, dzięki czemu bardziej się poddają podczas nacisku, Używam je głównie do nakładania cienia na całą powiekę lub do miękkiego rozcierania kresek, również tych wstępnie roztartych 320. Dodatkowo możemy nakładać nim cienie pod brew.

04/05/2015

Majówka.

Dzisiaj post bez zbędnego tekstu. Mam nadzieję, że wypoczęliście i macie siły na cały maj. Dajcie znać jak spędziliście weekend majowy :)

fot. Delphen (zdjęcia bez obróbki)

02/05/2015

RECENZJA: BingoSpa - Peeling błotny do twarzy z kwasami owocowymi.

Cześć! Dzisiaj przygotowałam dla Was post o kosmetyku do pielęgnacji twarzy, którego byłam najbardziej ciekawa z całej paczuszki od BingoSpa. Wybrałam go ponieważ wykończyłam wszystkie produkty tego typu, oraz dlatego, że wiosna jest ostatnią chwilą na zabiegi z kwasami.


Drobnoziarnisty peeling błotny BingoSpa do twarzy z kwasami owocowymi AHA delikatnie usuwa martwy naskórek. Zawiera 10% naturalnego błota z Morza Martwego, 2% mielonych pestek z oliwek i pięćdziesięcio procentowe kwasy owocowe. W przypadku cery tłustej i mieszanej błoto z Morza Martwego oczyszcza zatkane pory skóry (poprzez absorbcję z porów nieczystości) oraz zapewnia działanie bakteriobójcze. Bardzo istotne dla osób z cerą tłustą i mieszaną jest to, iż błoto powoduje istotne  zwężenie porów skóry.

Kwasy owocowe złuszczają naskórek. Zwiększają poziom nawilżenia skóry czego efektem jest poprawa elastyczności i wyglądu zewnętrznej warstwy skóry. Po starannie wykonanym peelingu BingoSpa skóra jest oczyszczona i wygładzona, bardziej podatna na działanie aktywnych substancji zawartych w innych preparatach kosmetycznych BingoSpa.

Sposób użycia: opuszkami palców rozprowadzić peeling BingoSpa na twarzy i szyi. Delikatnymi, kolistymi ruchami masować skórę, następnie spłukać wodą.
Uwaga! W czasie stosowania preparatów zawierających kwasy AHA, kwas glikolowy, kwas mlekowy należy bezwzględnie unikać eksponowania skóry na promieniowanie UV - opalanie, solarium.


Produkt jest zamknięty w małym zakręcanym pudełeczku o minimalistycznej szacie graficznej. Niestety etykiety są papierowe, a co za tym idzie bardzo szybko się ścierają, m.in. podczas styczności z mokrymi dłońmi. Słoiczek jest bardzo wygodny, bez problemu nabierzemy na palce odpowiednią ilość kosmetyku, jak również uda nam się wykorzystać go do ostatniej kropelki/ziarenka.

Sam peeling jest koloru szarego z ciemnymi mielonymi pestkami oliwek, które działają mechanicznie na skórę. Konsystencja jest gęsta, troszkę jakby śliska, po nabraniu na dłoń produktu przez chwilę pozostaje dziura w kosmetyku, która bardzo powoli zlewa się w prostą taflę. Zapach produktu nie jest przyjemny, przypomina mi lekko sfermentowane owoce, jednak bardzo szybko znika, czy tez mój nos po kilku chwilach masażu się do niego przyzwyczaja. Aplikacja jest przyjemna, bezproblemowa. Zwykle po masażu twarzy pozostawiałam go na 2 minutki na twarzy. Podczas aplikacji może delikatnie piec, szczególnie na początku, później jest ok.


Jeśli chodzi o działanie to przy regularnym używaniu ok 3 razy w tygodniu zauważyłam, że moja buzia została wygładzona, nie pojawiały się suche skórki, maseczki działały bardziej intensywnie, a kremy lepiej się wchłaniały.  Jakiś czas temu odstawiłam ten peeling na rzecz kwasu glikolowego, jednak z wielką chęcią do niego wrócę. Nie powodował podrażnień, ani wysypu niespodzianek. Buzia stała się promienna, blizny potrądzikowe rozjaśnione.

Kosmetyk jest bardzo wydajny, wystarczy na min. 3 miesiące stosowania 2-3 razy w miesiącu. Cena 14 zł jest śmiesznie niska jak na kosmetyk o przyjemnym działaniu i dużej wydajności. Jeśli chodzi o dostępność to znajdziecie go TUTAJ, a niektóre kosmetyki BingoSPA znajdziecie w Auchan.