28/04/2012

RECENZJA: Queen Helene Mint Julep Masque

Cześć Kochane, przybywam dziś do Was z recenzją maski firmy Queen Helene. Skusiłam się na nią ponieważ czytałam mnóstwo pozytywnych recenzji na jej temat. A jakie jest moje zdanie? Zaraz się dowiecie ;)


Tradycyjnie na pierwszy ogień idzie opakowanie: u mnie duża tuba o pojemności 226,8 g.
Jeśli chodzi o szatę graficzną samego opakowania to bardzo przyjemna, przejrzysta i czytelna.
Opakowanie to pojemna, miękka biała tuba z zakrętką.
Przechodząc do samej maseczki: ma ona kolor zielony, zapach bardzo przyjemny miętowy (jak pasta do zębów). Konsystencja bardzo zbita.
Wyżej widzimy zapewnienia producenta odnośnie maski.
Maskę przyjemnie nakłada się na buzię, delikatnie piecze, szczególnie w miejscach, gdzie mamy ranki. Ja nakładam ją dosyć ciekną warstwą i pozwalam jej wyschnąć, co przy grubszej warstwie trwa bardzo długo. Nie mam nigdy problemów ze zmyciem jej z buzi.
Jeśli chodzi o działanie to zauważyłam przy regularnym stosowaniu poprawę stanu skóry, zmniejszyła się ilość wągrów na nosie, zmiany trądzikowe zmalały, zaczęły się szybciej goić ;) jest to obecnie moja ulubiona maska ;)
Cena: ja zakupiłam swoją na allegro i zapłaciłam 19,90 zł
Minusem niewątpliwie jest dostępność.

Skład:
Distilled Water, Kaolin, Bentonite, Glycerin, Zinc Oxide, Propylene Glycol, Sulfur, Chromium Oxide Greens, Fragrance, Methylparaben

14 comments:

  1. ooo, wygląda ciekawie :) i fajnie zasycha, taka skóra krokodyla :D

    ReplyDelete
  2. jest świetna, szybko zastyga, pachnie orzeźwiająco i co najważniejsze działa :)

    ReplyDelete
  3. Kiedyś się nad nią zastanawiałam i chyba się skuszę w końcu ;)

    ReplyDelete
  4. Maseczkę z glinki powinno się spryskiwać i nie dopuszczać do jej wyschnięcia na twarzy. Skóra wchłania dobroczynne substancje tylko z mokrej glinki, a poza tym wyschnięta glinka może doprowadzić do przesuszenia skóry.

    ReplyDelete
  5. kiedyś sie na nią prawie zdecydowałam, potem nie kupiłam, a teraz uważam, że dobrze zrobiłam, bo mam zbyt wrażliwą skórę, do tego suchą i bez wyprysków, więc nie dla mnie ci ona ;)

    ReplyDelete
  6. Ubolewam nad faktem słabej dostępności...

    ReplyDelete
  7. mm jaka fajna krokodyla skóra ;D

    ReplyDelete
  8. Zastanawiałam się nad nią, a teraz wiem, że ją kupię:-)

    ReplyDelete
  9. A nie wiesz może czy ta firma testuje na zwierzętach? Bo jeżeli nie to chętnie bym się rozejrzała za jakimś kosmetykiem :-)

    ReplyDelete
  10. Naprawdę ciekawie się prezentuje, tylko czemu ja muszę być uczulona na glicerynę...:(

    ReplyDelete
  11. Mam na nią ochotę, muszę ją sobie kiedyś sprawić :)

    ReplyDelete
  12. Miałam na nią kiedyś ochotę,teraz nie psuję dla mojej skóry,ale może kiedyś się skuszę :)

    ReplyDelete