25/07/2015

RECENZJA: Collistar - Energetyzująca maseczka z wodą z mirtu oraz Nawilżająca maseczka z wodą z magnolii.

Cześć! Która z nas nie lubi maseczek? Ja je uwielbiam! Szczególnie za to, że efekt jest już widoczny po jednej aplikacji, a podczas dłuższego stosowania zazwyczaj możemy zauważyć znaczną poprawę stanu naszej twarzy. Jeśli jesteście ciekawe jak sprawdziły się dwie maseczki marki Collistar, to zapraszam Was na dzisiejszy wpis!


Energetyzująca maseczka z wodą z mirtu.
Formuła maski zawiera destylowaną wodę pozyskiwaną z mirtu rosnącego we włoskim regionie – Sardynii. Maska gwarantuje natychmiastowy efekt, w ciągu zaledwie kilku minut oczyszcza skórę pozostawiając ją nieskazitelnie gładką i jedwabistą, a także zapobiega jej błyszczeniu się dzięki działaniu regulującemu wydzielanie sebum. Dodatkowo regeneruje skórę i nadaje jej energii. Skuteczność maski gwarantuje specjalna formuła, w skład której wchodzi koktajl składników aktywnych o działaniu oczyszczającym i regulującym wydzielanie sebum oraz destylowana woda o właściwościach ściągających pozyskiwana z mirtu.


Nawilżająca maseczka z wodą z magnolii.
Formuła wzbogacona o destylowaną wodę pozyskiwaną z magnolii, rosnącej we włoskim regionie Marche. Ta intensywna, głęboko nawilżająca kuracja, natychmiast pozostawia twarz promienną i wyjątkowo gładką. Oprócz kompleksu Collistar NMF®, zawiera mieszankę wysokiej jakości supernawilżających i ujędrniających olejków roślinnych oraz witaminy A i E, o właściwościach energetyzujących i zwalczających wolne rodniki. Efekt wygładzenia wzmocniony został dzięki zawartości destylowanej wody z magnolii.

Stosowanie:
Nałożyć maskę i pozostawić na 10 minut. Zmyć używając wilgotnej gąbki lub spłukać letnią wodą. Maseczkę stosuj raz lub kilka razy w tygodniu.

Cena: 79 zł / 30 ml Dostępność: Perfumerie Douglas.


Produkt ma piękną szatę graficzną. U góry znajdziemy informacje na temat regionu Włoch, z której pochodzi używana jako baza kosmetyku woda destylowana. Opakowanie właściwe to miękka tubka, zabezpieczona pieczęcią, jesteśmy pewne, że kosmetyk nie był otwierany. Oczywiście maski wpisują się szatą graficzną do poszczególnych serii, czyli żółta, którą posiadam to maska z serii kosmetyków do cery problemowej, trądzikowej, a różowa - do cery odwodnionej.

Obie maski pachną delikatnie, identycznie, kremowo, zapach wyczuwalny jest jedynie podczas aplikacji, później w ogóle go nie wyczuwam. Obie mają aksamitną konsystencję gęstszego/bogatszego kremu, wystarczy niewielka ilość, aby równomiernie pokryć całą twarz, dzięki czemu są bardzo wydajne. Nie wchłaniają się po aplikacji, ale też nie zasychają na buzi. Po 10 minutach należy maskę zmyć, nie ma z tym problemu, najczęściej zmywałam ją wilgotnymi dłońmi, czasami zdarzało mi się to robić mokrym wacikiem, oba sposoby pozwalają na skuteczne zmycie kosmetyku z twarzy.

Najbardziej ciekawi jesteście pewni działania tych produktów, najpierw opiszę Wam szybciutko każdą z osobna, a na końcu podsumuję jak się u mnie obie sprawdzały, stosowałam je wzajemnie, działanie jednej było uzupełniane drugą.


Energetyzująca maseczka z wodą z mirtu - buzia po zastosowaniu jest bardziej gładka, miła w dotyku, stany zapalne są ukojone, nadmiar sebum znika, jest też zdecydowanie bardziej promienna, po jej zmyciu nie ma uczucia ciągnięcia twarzy, co często zdarza się przy maskach przeznaczonych do cer trądzikowych.


Nawilżająca maseczka z wodą z magnolii - przy cerze trądzikowej pamiętam o odpowiednim jej nawilżeniu, jednym z najczęstszych błędów w pielęgnacji takiej skóry, jest ciągłe dążenie do matu, taka skóra będzie wytwarzała jeszcze więcej sebum! Maseczka przyjemnie nawilża buzię, zwiększa uczucie komfortu, gdy mamy ją wysuszoną, niweluje ściągnięcie twarzy.

Maski stosowane przemiennie idealnie się uzupełniają! 3 razy w tygodniu rezerwuję sobie 10-15 min na relaks z maseczką na twarzy. Podczas regularnego stosowania zauważyłam, że zdecydowanie zmniejszył się problem suchych skórek, rzadziej pojawiają się na mojej buzi niespodzianki, a gdy się już pojawią, szczególnie przed miesiączką, szybciej znikają. Buzia stała się gładka, miękka, aksamitna w dotyku. Są to w tym momencie jedyne maseczki, które regularnie stosuję.

3 comments:

  1. Bardzo chętnie przetestowałabym tą maseczkę :)

    ReplyDelete
  2. Za drogie jak dla mnie :D Ja lubię maseczki z avonu :) te z serii planet spa :)

    ReplyDelete